Blanka, cz. 4.
Data: 17.07.2020,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: Tomnick
... poinformowani twierdzili, że tylko desperaci kupują kanapki z białym salcesonem.
– Jeszcze może zakwiczeć. Gdyby miał raciczki, to pocwałowałby z kanapki! – żartował nasz kolega z roku, Robert. Panie sprzedające w „chlewiku” nie podzielały studenckiego poczucia humoru. One w ogóle nie miały humoru! Jednak ‘najśmieszniej’ było, gdy ktoś znalazł w swoim plasterku salcesonu świńską szczecinę. – Tyle czeka na spożycie, że świnka zdążyła zarosnąć? – żart Roberta wywołał wybuch śmiechu, który sponiewierał panie w bufecie. Pogłowie zwolenników kanapek z bufetu też malało. Taniej było samemu przygotować śniadanie.
Ktoś jednak doniósł o krytycznych głosach dziekanowi. Robert został wezwany. Ponoć był tam obecny jeszcze jakiś nieznany pan. Po tym spotkaniu nasz kolega w ogóle rzadko pokazywał się w ”chlewiku”. I nie wypowiadał się głośno na temat jakości oferowanych potraw. W ogóle uspokoił się.
*
Stephan wyszedł i po dłuższej chwili usłyszałam muzykę.
– Rzeczywiście świetne tło do striptizu – mnie się spodobał jego wybór.
Wtedy już wyszłam z łazienki. Wracając, zauważyłam, że w salonie przygasił światło, a jedna lampa oświetlała węższą ścianę.
– Ta będzie tłem mojego występu – domyśliłam się.
Wracałam boso, ale w moim cudnym szlafroku. Odświeżyłam się błyskawicznie. Skorzystałam też z płynu do ust. Miał fajny zapach i był łagodny w działaniu. Powoli wkładałam czarne pończochy, potem czarne szpilki. Tutaj nie wydały mi się już takie eleganckie. Założyłam ...
... czarną spódniczkę. Delikatne, ażurowe majteczki. Białą bluzkę z długimi rękawami zapięłam aż pod szyję i założyłam granatowy krawat. Kupiłam najtańszy. Akurat był w takim kolorze. Były też czerwone. Tanie jak barszcz, ale z wyszytym napisem i emblematem ZSMP. Zrezygnowałam. Uznałam, że to już byłaby perwersja. Zapięłam granatową kamizelkę. Zabrałam tacie, który już się w nią nie mieścił, a mnie pasowała do różnych strojów.
Z pokoju wyszłam bez zapowiedzi i bezszelestnie. Zaskoczyłam go, bo zobaczył mnie, kiedy stałam prawie na środku salonu. Podniósł głowę, bo usłyszał szmer. Kiedy mnie zobaczył, uśmiechnął się. Mój wygląd musiał zrobić na nim wrażenie. Spoważniał, a teraz uśmiechnął się jeszcze raz, ale dlatego, że docenił mój wygląd. Podniecił się.
*
Zanim zrobiłam striptiz pokazał mi pieniądze i odłożył na półkę.
– Odbierzesz jutro – dodał z uśmiechem. To nie był test na moją uczciwość. Pokazał, że jest uczciwy i ma przygotowaną kwotę.
Wzmocnił dźwięk, rozsiadł się w fotelu z kieliszkiem wina w dłoni i patrzył. Zaczęłam tańczyć. Prawie cały czas patrzyłam mu w oczy. Obracałam się, rozpięłam kilka guzików bluzki, ale w końcu ściągnęłam krawat i rzuciłam w jego kierunku. Zdejmowałam majteczki, raz stojąc prawym, a raz lewym bokiem do niego. Błysnęło nagie udo. Stałam przodem i ściągałam majtki, pochylając się w jego kierunku. Musiał dobrze widzieć moje piersi. Fajnie wyglądały na tle białej bluzki. Podeszłam, stanęłam za fotelem i zdjęłam majtki. Rzuciłam je na ...