1. Udawana randka Marty


    Data: 19.07.2020, Kategorie: randka, Mamuśki nieśmiały, pończochy, udawanie, Autor: historyczka

    ... graczem. Jednak musiał się chyba skrajnie speszyć, gdyż popełniał kardynalne, dziecięce wręcz błędy! Ale nie chciałam narażać jego męskiej dumy na szwank. Dlatego celowo się podkładałam.
    
    - Ależ z pana prawdziwy zwycięzca, pogromca! Młóci pan biedną niewiastę nielitościwie!
    
    Słowo „młóci” – celowo dwuznaczne, wywołało na nim wypieki… Więc ja co rusz dodawałam do pieca:
    
    - Ojej! Co za podstępny konik! Ależ mnie pan nim przeleciał!
    
    Rzeczywiście, skoczek zasadził mi widły. A gdy goniec zrobił „szpilę” królowi i wieży, zakrzyknęłam:
    
    – Ojej! A to mnie pan przeszpilił! Ależ mnie pan nadział na gońca!
    
    Widziałam po jego twarzy, jakie wrażenie zrobiły słowa: „a to mnie pan nadział”. Sama się sobie dziwiłam, skąd tak łatwo przychodzą mi dwuznaczne sformułowania?
    
    Przy każdej, tego typu, akcji nie tylko egzaltowałam się, ale i pochylałam nad szachownicą. Wąska spódnica dość szybko podjechała do góry… Koronki pończoch znów, jak co dzień, stały się obiektem spojrzeń Lubomira. Dlatego przegapił bicie hetmana! Oczywiście pokazywałam mu takie sytuacje.
    
    – Ach! Co to się dzieje! Zwykły pion puknie właśnie królową!
    
    Młodzian uniósł oczy do góry, jakby marzył właśnie o „puknięciu” królowej…
    
    Gdy pochylałam się nad okrutnym losem nieszczęsnej monarchini, niesforne guziczki bluzeczki zademonstrowały, że za nic mają ład i porządek… całe szczęście, że założyłam tak wytworny biustonosz… Lubek mógł podziwiać kolejny egzemplarz z mojej obfitej kolekcji kuszących staników, ...
    ... akurat taki, który wyjątkowo eksponuje krągłości biustu...
    
    A ja podziwiałam namiocik rosnący w pewnym, wstydliwym miejscu. Podziwiałam z dumą. Wszak był to rodzaj hołdu oddawanego mojej kobiecości.
    
    No i wtedy kończyłam królewską grę i zaczynałam rozmowę o życiu, nawet o moich relacjach z mężczyznami. Dużo opowiadałam o sobie, starając się uchylać nieco sekretów. Jak na przykład to, że zostałam wykorzystana przez młodszego mężczyznę, który wiele obiecywał, a okazało się, że spotykał się jedynie w jednym celu. Tak szczere i intymne wyznania, robiły na moim rozmówcy wrażenie. Przełykał ślinę słysząc słowa typu: "wykorzystał mnie" czy "chciał mnie tylko zaliczyć". Jeszcze większe zrobiły zwierzenia - typu pozwoliłam mu na zbyt wiele, a zwłaszcza - "byłam głupia i naiwna, zbyt szybko poszłam z nim do łóżka".
    
    Lubomir słuchał z zapartym tchem, zwłaszcza, gdy podkręciłam opowieść:
    
    - Taki to niewieści los... w dodatku nędznik okazał się brutalny...
    
    Obeserwowałam wówczas, jak namiocik rośnie jeszcze bardziej, a młodzik przenosi oczy z mojego dekoltu, z moich piersi, wznosząc je ku niebu, zdając się mówić: - Jak ja temu nikczemnikowi zazdroszczę!
    
    - Ojej! A czy mogę zapytać, co pani zrobił?
    
    "Ojej! Lubku! Coraz bardziej się ośmielasz! Rozkręcaj się bardziej! Jak mnie to podnieca! Tylko co mu na to pytanie odpowiedzieć? Przecież mu nie powiem, że mnie przerżnął jak dziwkę?"
    
    - Chyba wolałabym oszczędzić szczegółów... dość powiedzieć, że nie traktował kobiety jak ...
«12...567...12»