1. ŁOWY


    Data: 19.06.2019, Kategorie: Humor, Tabu, Hardcore, Autor: dotyk690

    ... teraz przez dziedziniec, żując coś, cała zlana krwią. Przykucnęła na chwilę, by pochłeptać wody z kałuży, ale zaraz otrząsnęła się z obrzydzeniem. Nad niektórymi nawykami nawet w ludzkiej formie ciężko jej było zapanować. Podeszła do fontanny na środku dziedzińca i tam zmyła z siebie krew. Potem obejrzała się na zamek.
    
    Zachodnie skrzydło płonęło . Widocznie musiała przewrócić świecznik, albo co. Z któregoś okna zwisało martwe ciało, inne leżało pogruchotane pod oknami frontowych apartamentów. Z kolei ściana pod wysoko umieszczonym, oknem wschodniej baszty była zbryzgana krwią na wysokości paru pięter.
    
    Wzruszyła ramionami, przełknęła dobrze już zżuty kawałek prącia, popiła wodą z fontanny i naciągnęła na nagie ciało wilgotną wciąż suknię. Ruszyła w stronę bramy. Mijając stróżówkę podniosła zostawioną tam uprzednio torebkę, leżącą obok zwłok dozorcy ze skręconym karkiem. Wyjęła z niej mapę i parę przewodników. Studiowała je przez chwilę, uśmiechając się pod nosem. Tak, to powinno być dobre miejsce. Może tam znajdzie w końcu księcia...
    
    Gdy podchodziła do samochodu, zza chmur wyjrzał księżyc i zalał swoim blaskiem całą okolicę. Stanęła w pół kroku jak wmurowana. Okrągła tarcza księżyca hipnotyzowała ją i wabiła. Próbowała się opierać, przecież dopiero co transformowała i była najedzona, ale... Cóż... Najedzona może i tak, ale nie zaspokojona... Ponownie ściągnęła z siebie suknię. Potem opadła z dzikim warkotem na czworaki i pogalopowała w mrok. Po chwili z ciemności ...
    ... dobiegło wycie.
    
    ***
    
    W zamku tymczasem z różnych zakamarków zaczęli wychodzić nieliczni ocalali goście. Baron von Tryper wyjrzał ostrożnie z pod łóżka, rozejrzał się i odetchnął z ulgą. Nie wiedział, jakim cudem przeżył. To znaczy wiedział, smród, jaki wokół siebie roztaczał, był tak okropny, że nawet ta bestia nie odważyła się go tknąć. Miał teraz mieszane uczucia.
    
    Z jednej strony palił go wstyd. Tak się zrąbać w gacie... To niegodne niemieckiego barona i do tego Aryjczyka! Ale z d**giej strony... Z d**giej strony rozpierała go duma. W końcu nie każdy tak potrafi w odpowiednim momencie ocalić swe życie, waląc w majty. To wyczucie chwili... Zaprawdę, znakomita zagrywka taktyczna, porównywalna niemal z najlepszymi manewrami słynnych niemieckich dowódców, wycofujących swe armie na z góry upatrzone pozycje. Tak... Tylko Niemca i Aryjczyka stać na takie bohaterstwo i geniusz taktyczny. Nic to, że w klejących się spodniach ciężko było mu chodzić. Geniusz ma swoją cenę.
    
    Wyszedł teraz z pokoju i z miejsca zwymiotował. Korytarz przedstawiał straszny widok. Wszystko zlane było krwią, wszędzie leżały ciała, lub ich fragmenty. Gdy tylko postąpił krok, natychmiast zaplątał się nogą w czyjeś wnętrzności. Chciał znowu zwymiotować, ale już nie miał czym. Ruszył ostrożnie dalej. Gdy doszedł do galerii, po kilku krokach natrafił na parę ciał. Przyjrzał się im uważnie. Tak, to był ten wielki Jankes i jego latynoski kumpel. Z trudem ich rozpoznał.
    
    Kiedyś próbował poderwać tego ...