1. Mars


    Data: 01.08.2020, Kategorie: prawiczek, bogowie, Fantazja Sex grupowy Autor: Milena.S

    ... sobie kilka pięter i wiele komnat, jednak jak do tej pory bywałem jedynie w głównej sali gdzie znajdowała się rzeźba Marsa.
    
    Mijane przeze mnie korytarze były zimne i wilgotne przez wykute w skale tunele. Zdawały się być niewykończone, gdyż ściany wciąż były chropowate a sufit i posadzka nierówne. Przy każdym kroku musiałem uważać, by nie skręcić kostki.
    
    Kapłan w końcu wprowadził mnie do większego holu a stamtąd do komnaty. Pomieszczenie było wysokie i przychodziło w wielką łaźnie. Zaskoczony rozejrzałem się wokół.
    
    - Czas byś wziął kąpiel i ubrał się w rytualne szaty. Nałóż na siebie oleje korzenne.
    
    Nie wyjaśniając nic więcej, wyszedł. Ustawiłem plecak pod kolumną podtrzymującą strop i zacząłem się rozbierać. Szorstkość powierzchni pod stopami z każdym metrem stawała się gładsza. Bez lęku o niewygodę, zszedłem po szerokich schodkach i zanurzyłem się w wodzie. Tak przyjemnej kąpieli jeszcze nie doświadczyłem.
    
    Przywołując się do porządku, przyspieszyłem tempo i niedługo potem byłem już gotowy na ceremonię. Kapłan jak gdyby czytając mi w myślach, wszedł do komnaty w momencie gdy zapinałem pas.
    
    - Gotowy?
    
    - Tak.
    
    - Zatem chodźmy.
    
    Znów ruszyłem za nim, zerkając na plecak i płaszcz.
    
    - Już nie są ci potrzebne. Dostaniesz nowe.
    
    Bez zbędnych pytań wyszliśmy na korytarz i udaliśmy się do samochodu.
    
    Podróż była krótka. Rezerwat Siedmiu Jezior znajdował się niedaleko i był ogrodzony wysokim murem. Tak jak uczono nas wcześniej, jego wygląd był żywcem z ...
    ... podręcznika a przebieg ceremonii nie odbiegał od normy.
    
    W końcu zatrzymaliśmy się przed bramą.
    
    Kapłan wsiadł z samochodu, poprowadził mnie pod wrota i wklepując szyfr na panelu obok, otworzył wejście. Nic nie mówiąc, wprowadził mnie do środka.
    
    Teren był w większości zalesiony. Po kilkunastominutowym spacerze ujrzałem w oddali lśniąca wodę jednego z jezior. Dopiero w tym momencie zacząłem się odrobinę denerwować.
    
    - Teraz wejdziesz do Świątyni Namaszczenia. Tam zostaniesz oddany w ręce innych. W tym miejscu nasze drogi się rozchodzą.
    
    - Dziękuję.
    
    - Niech bóg strzeże cię od bólu...
    
    - I tajemnic nocy.
    
    Kapłan pokłonił się i odszedł. Rozluźniłem ramiona i ruszyłem dalej. Odrobinę z boku od ścieżki, na niewielkiej plaży, stał budynek. Ściana od strony jeziora była w całości pokryta wysokimi oknami. Wewnątrz panował mrok więc całe piękno okolicy odbijało się od szyb.
    
    Po chwili dotarłem do wejścia i uniosłem rękę, by zapukać. Już uniosłem rękę, gdy nagle drzwi otworzył ktoś od środka. Przed moimi oczami ukazała się kobieta.
    
    Pamiętam, że na niektórych lekcjach wspominano nam o innych gatunkach w galaktyce. Na planecie Wenus mieszkały kobiety. Ich ciała pod wieloma względami były podobne do naszych, choć w rzeczywistości zdawały się być zdecydowanie bardziej kruche a niewielkie wypukłości na klatce piersiowej wyglądały nietypowo i intrygująco.
    
    - Witaj Grom.
    
    - Witaj - wyjąkałem. Kobieta uśmiechnęła się do mnie i ruchem ręki nakazała wejść do środka. ...