1. Miłość w czasach zombie


    Data: 26.08.2020, Kategorie: zombie, akcja, Brutalny sex przymus, Autor: Sztywny

    ... wkurzył i chwycił strażacką siekierę. W ten sposób już nie musieli siłować się z kaskami, tylko odrąbywał po kolei głowy. Syczał za każdym razem, gdy rany na dłoniach się otwierały.
    
    Gdy skończyli z ostatnim, usiedli zmęczeni i napili się wody. Zjedli część marnych zapasów i wzięli się za przeszukiwanie. W efekcie oboje mieli po pistolecie, ale w sumie tylko po jednym magazynku. Znaleźli wodę i maszynę z przekąskami, która na szczęście była prawie nienaruszona.
    
    - Musimy gdzieś się przespać – stwierdziła Julka.
    
    - Poczekaj trochę, rano już mnie nieźle opędzlowałaś. Nie jestem robotem.
    
    Roześmiał się, a dziewczyna pokazała mu środkowy palec.
    
    - Chodziło mi o spanie, a nie pieprzenie.
    
    - Wiem, wiem. Znajdziemy jakiś dom, ale dalej od rynku.
    
    Tak zrobili i godzinę później zabarykadowali się w małym domku, którego parter stanowił sklep z rowerami. Stało ich tam kilkanaście, lśniące i gotowe, żeby na nie wsiąść. Piszczel wyciągnął apteczkę, którą zabrał z posterunku i obwiązał szpetną ranę na ramieniu Julki. Zawyła, gdy polał ranę wodą utlenioną. Po wszystkim ona zajęła się jego ranami. Gdy oczyszczała dłonie z brudu i zaschniętej krwi, zapytała:
    
    - Dlaczego wołają na ciebie Piszczel?
    
    - Jak mnie znaleźli, myślałem, że to umarlaki i wyskoczyłem na nich z psią kością. Tak ich rozbawiłem, że postanowili mnie nie zabijać i wzięli do siebie. Przezwali mnie Piszczel.
    
    - Jak masz naprawdę na imię?
    
    - Roman. Romek.
    
    Zapadła cisza, oboje odwrócili wzrok i ...
    ... chrząkali przez chwilę.
    
    - Wariatka z ciebie.
    
    - Po prostu chcę żyć.
    
    - Uratowałaś mnie. Dzięki.
    
    Spojrzał na nią, ona na niego. Uśmiechnął się nieśmiało, patrząc w zielone oczy dziewczyny. Mimo kilku smug i jednej czy dwóch blizn podobała mu się. Miała smukłą twarz, pełne usta i brązowe włosy, wpadające lekko w rudy.
    
    - Ładna jesteś.
    
    - A ty nie.
    
    - Za to długo mi stoi.
    
    - Nie musisz mi mówić…
    
    Przywarł do jej ust, czym kompletnie ją zaskoczył i rozbroił. Znieruchomiała z bandażem w ręku, pozwalając, żeby ją całował. Gdy poczuła, jak jego język się wsuwa, dopiero wtedy się ocknęła. I odwzajemniła pieszczotę.
    
    Pomógł jej ściągnąć koszulę i biustonosz, po czym pchnął ją delikatnie na podłogę. Przykleił się do sterczących, jędrnych piersi, liżąc jeden sutek, drugi miętosząc palcami. Przygryzła wargi, żeby stłumić westchnienie. Pomogła ściągnąć mu bluzę, on sam zsunął spodnie. Był już gotowy. Podniosła pupę, żeby łatwiej ściągnął jej spodnie wraz z majtkami, po czym rozłożyła ręce i włożyła palec wskazujący do ust. Oblizał palce i pogłaskał ją po łechtaczce, po czym wsunął palce do cipki.
    
    - Jesteś wilgotna.
    
    Odwróciła wzrok, zawstydzona tym obrotem spraw.
    
    Pochylił się i wsunął w nią. Poruszał się powoli, ostrożnie, jakby nie chciał wyrządzić jej żadnej krzywdy. Chciało jej się śmiać. Zamiast tego, objęła go i wbiła palce w plecy. Znów się lizali, kiedy intensywnie ją penetrował. Czuła, jak się w niej poruszał, jak wchodził raz po raz na całą długość członka. ...
«12...91011...18»