Miłość w czasach zombie
Data: 26.08.2020,
Kategorie:
zombie,
akcja,
Brutalny sex
przymus,
Autor: Sztywny
... Nie jestem dzieckiem.
- Na pewno?
Zatrzymał się nagle i spojrzał na nią.
- Boisz się, że wyruchałeś nieletnią?
- Zrobiłem tak?
- Bardzo możliwe. – Uśmiechnęła się tajemniczo i nonszalanckim krokiem ruszyła do wnętrza zakładu.
- Nie żartuję, ile masz lat?
- Naście.
- Weź mnie nie…
- Idą!
Ktoś krzyknął i wszyscy przyśpieszyli ustawianie się. Romek zaklął pod nosem i pognał za Julią do środka. Schowali się za zardzewiałym traktorem.
- Myślisz, że twój plan wypali?
- Nie mam pojęcia. Nikt nie jest przygotowany do regularnej bitki, na moje oko niektórzy pierwszy raz trzymali broń, o granatach nie wspominając. Jeżeli uda się je wyrzucić na zewnątrz, uznam to już za sukces.
- Dlaczego zmieniłeś zdanie?
Popatrzył na nią, ale szybko odwrócił wzrok.
- To ja znalazłem ich osadę i powiedziałem o niej w obozie.
Julia jeszcze przez pewien czas stała nieruchomo, analizując słowa Romka. Jego wyszkolenie i umiejętności potwierdzały, że to właśnie on byłby zdolny przetrwać zwiad i przekazywać informacje kumplom. Zapytała się w myślach, ile takich osad zostało zniszczonych przez niego? Ilu ludzi poniosło śmierć, ile kobiet zostało zgwałconych? Nie powiedziała jednak ani słowa, gdyż niepotrzebnie by go rozpraszała. Poza tym rozumiała chęć przetrwania. W końcu jednak Romek zreflektował się i chronił osadę, którą wcześniej skazał na zagładę.
Mieli dobry widok na plac między zabudowaniami. Wybrukowana nawierzchnia ginęła pod nawiezioną ziemią i ...
... liśćmi. Czas niemiłosiernie się dłużył, gdy wreszcie dostrzegli pierwsze sylwetki. Uzbrojeni mężczyźni przekradali się między osłonami, chowając się za ścianami i rozglądając uważnie. Nie słyszeli ich kroków ani rozmów, gdyż zagłuszała wszystko muzyka lecąca za plecami. Wabik okazał się skuteczny, gdyż niektórzy wskazali zakład mięsny i wszyscy bandyci zaczęli przesuwać się w stronę szerokiego wejścia.
- Zatkaj uszy – zwrócił się do Julki, po czym odbezpieczył granat i go rzucił.
Chwilę później rozległ się straszny huk, później po kolei jeszcze trzy. Romek uśmiechnął się z ulgą, gdyż wszystkie wybuchy rozległy się na zewnątrz i blisko siebie. Szybko jednak spoważniał, gdy rozpętało się piekło.
Osadnicy walili ze wszystkiego, strzelając praktycznie na oślep, gdyż gęsty dym ograniczał widok. Romek i Julia nie strzelali, tylko czekali. Długo nie musieli, gdy do środka wbiegło pięciu ludzi.
- Ognia! – krzyknął chłopak.
Wystrzelali cały magazynek i przeładowali. Romek dał znać dziewczynie, żeby się powstrzymała. W wejściu leżały cztery ciała. Piąty bandyta musiał w porę zawrócić. Wybiegli zza osłony i ostrożnie zbliżyli się do bandytów. Żaden z nich się nie poruszył, ale Romek i tak odkopał każdą broń w ich zasięgu. Gdy wyszli, plac był niemym świadkiem kaźni. Doliczyli się dziesięciu ludzi, z czego tylko dwóch było żywych.
- Piszczel? Co ty…
Bandyta nie dokończył, gdy Romek strzelił mu w twarz. Julia patrzyła zszokowana i może dlatego nie zareagowała, gdy ...