1. Miłość w czasach zombie


    Data: 26.08.2020, Kategorie: zombie, akcja, Brutalny sex przymus, Autor: Sztywny

    ... powiedział, dał jej do myślenia.
    
    - Co z jedzeniem i wodą?
    
    - Zadajesz głupie pytania. Będziemy chodzić od domu do domu. Od sklepu do sklepu.
    
    - To nie brzmi jak dobry plan.
    
    - Jak masz lepszy, to się nim podziel. Do tego czasu masz słuchać. Pamiętasz zasadę numer jeden? Czy wolisz jednak drugą?
    
    Rzuciła w jego stronę jakąś puchatą zabawką, która jej się napatoczyła pod rękę. Roześmiał się, robiąc unik, po czym podniósł plecak i wyszedł.
    
    Na zewnątrz czekało dwóch umarlaków, z którymi poradzili sobie bez problemu. Nie odzywali się słowem, a Julka posłusznie szła za Piszczelem, chociaż nie miała pojęcia, gdzie idą. Stawali bardzo rzadko i to raczej tylko po to, żeby się upewnić, że nie wpadną na całą bandę truposzy. Śladów ludzi nie widzieli.
    
    - Znasz te okolice?
    
    - Tak. Miałem tu babcię. W dzieciństwie przyjeżdżaliśmy do niej na wakacje.
    
    - Wy?
    
    - Ja i rodzice.
    
    - Gdzie teraz są?
    
    - A jak myślisz?
    
    - Widziałeś, jak umarli?
    
    - Nie. Byli w innym mieście, gdy to się zaczęło.
    
    - Może jeszcze żyją? Nie chciałbyś się upewnić?
    
    - Nie ma szans, żeby przeżyli. Ojciec miał wypadek i ostatnie lata spędził w domu, na rencie, narzekając na ból kręgosłupa. Matka była życiowo nieporadna, uzależniona od męża. Jeżeli on zginął, a pewnie szybko to nastąpiło, ona tym bardziej.
    
    - Nie wiesz tego.
    
    - Co cię to tak obchodzi?!
    
    Gdy się wydarł, zapadła cisza. Sama ją przerwała.
    
    - Ja widziałam, jak moja mama i siostra giną. – Odwrócił głowę w jej stronę, ale ...
    ... nic nie powiedział. – To było pięć lat temu. Było nas ze trzydzieści osób. Wartownik przysnął i nie zaalarmował nas w porę, że idzie na nas cała banda truposzy. Większość została rozszarpana. Przeskoczyłam przez ogrodzenie i to mnie ocaliło. Mama z siostrą zamknęły się w jednym z baraków, ale drzwi szybko ustąpiły. Nie było tam żadnych okien, żeby mogły uciec inną drogą.
    
    - A ojciec?
    
    - Zostawił nas wiele lat wcześniej.
    
    - Przejebane – Piszczel rzucił zdawkowo i więcej nie rozmawiali.
    
    Późnym popołudniem dotarli do miasteczka, które pewnie kiedyś można było uznać za malownicze. Teraz straszyły tam ruiny spalonych i zdemolowanych domów na obrzeżach. Zardzewiałe i zakurzone samochody blokowały drogę, co jakiś czas trafiali na zwłoki w różnym stanie rozkładu i rozczłonkowania. Dopiero gdy zbliżyli się do centrum, usłyszeli znajomy szum. Chłopak dał znak, żeby weszli do najbliższej kamienicy. Wyciągnęli noże i powoli sprawdzali kolejne pomieszczenia. Trafili na kilku zombie, co uznali za dobry znak. Do chwili, gdy nie wyjrzeli przez okno na rynek.
    
    Po zdewastowanym placu kręciło się kilkudziesięciu nieumarłych. Potykali się i wstawali, trafiali na jakąś przeszkodę i dalej próbowali iść, zamiast ją ominąć. Brudna, sino-beżowa masa zjadaczy ludzkiego mięsa. Na środku zauważyła kobietę w poszarpanej, czerwonej sukience. Pozostałe cekiny lśniły w słońcu i dlatego tak przyciągała wzrok.
    
    - Mamy przejebane.
    
    - Nie wyczuli nas. Byliśmy ostrożni.
    
    - Dziewczyno, ty mało o ...
«12...678...18»