Marzena – Jarmark bożonarodzeniowy
Data: 29.08.2020,
Kategorie:
Zdrada
wigilia,
święta,
żona,
Dojrzałe
Autor: pofantazjujmy!
... swojego towarzysza i rozpromieniła się.
Marzena poluzowała swój szal. Zdjęła kaptur, rozpuszczając jasne, pofalowane włosy. Przed wyjazdem do Wrocławia odrobinę zmieniła kolor włosów, nadając im platynowego odcienia i pozostawiając ciemniejsze pasma (Tak, zgadza się, Marzena nie była naturalną blondynką).
Usiedli przy długim blacie, patrząc na rozświetlone, magiczne miasteczko. Brakowało tylko śniegu. Biały puch dodałby jarmarkowi niezapomnianego uroku. Niestety o zimie przypominał tylko szczypiący w uszy, mroźny wiatr. W taką pogodę nic tak nie rozbudzało świątecznego nastroju, jak czerwony grzaniec.
- To bardzo ciekawe badania, już nie mogę doczekać się przeczytania Pana konkluzji. – kokietowała rozmówcę Marzena.
- Ma Pani zacięcie badawcze. Jest Pani ciekawa świata, a większość osób z Pani branży to ignoranci.
– pomyślała –
Szczepan wpadł w naukowy bełkot, starając się wyjaśnić Marzenie istotę swoich badań. Wydawało się, że kompletnie odleciał, nie zdając sobie sprawy z motywów, jakimi kierowała się zmysłowa blondynka. Karska spijała każde słowo z jego ust, a z każdym kolejnym łykiem wina, ignorowała ich znaczenie, skupiając się na ruchach jego pełnych warg. Tonęła w czerni jego spojrzenia, rozpływała się pod ciepłą kurtką. Wymachiwała frywolnie nóżką tak, aby od czasu do czasu kozakiem uderzać o łydkę mężczyzny.
- Istota wierności konsumenta do danej marki ma dla całej branży niebagatelne znaczenie. Czy zgodzi się Pani z Philipem Graves’em, że ...
... lojalność to mit. Zna Pani z pewnością to stwierdzenie. Tak samo jak tezę, iż nasz kochany konsument przy nadarzającej się okazji, bez mrugnięcia okiem, zmieni markę na inną.
- Nie oszukamy ludzkiej natury… - Marzena rumieniła się, rozgrzana wypitym winem.
- Zgadza się. Interesowność naszych zachowań, indywidualizm potrzeb – to problemy, które się przewijają w moich badaniach. Mit lojalności ma przecież podłoże psychologiczne.
- Mówisz o micie wierności… a więc o zdradzie…
- Tak, ludzie uwielbiają zdradzać…
Dr Nałęcz siedział bardzo blisko Marzeny, wręcz kolano w kolano. Mógł za jednym zamachem objąć blondynkę i przytulić ją do siebie.
Tłum napierał. Alpejski domek na wrocławskiej starówce pękał w szwach. Dłoń Szczepana niby przypadkiem opadła na odkryte kolano kobiety. Czuła jego ciepło. Nie reagowała na nie, szczególnie wtedy, gdy naukowiec swoim niskim, hipnotyzującym głosem opowiadał o zdradzie.
Marzena odgarnęła kosmyki włosów opadające jej na czoło. Oparła się na łokciu i kusząco rozchyliła usta. Szczepan mógł dostrzec ostatnią kroplę wina na jej pełnych wargach. Zbliżył się do niej na odległość pocałunku, spojrzał w szkliste oczy swojej towarzyszki.
- Czas już iść. – szepnął z uśmiechem.
- Marzena nie mogła zrozumieć dr. Nałęcza –
- A teraz odprowadzę Cię do hotelu. – odparł mężczyzna.
Marzena miała przerażające uczucie, że inteligentny rozmówca czyta jej w myślach. Spoważniała. Przerwała swój wewnętrzny monolog.
- Przecież śpimy w tym ...