1. Początek zmian (piątek/sobota cz1.)


    Data: 05.09.2020, Kategorie: Fetysz Tabu, Dojrzałe Autor: adarmaxiums

    ... powiedzieć co jest do zrobienia.
    
    Miał się zapytać o Dawida, ale odpuścił po chwili rozmowy zorientował się, że nie ma co liczyć na jego pomoc. Ojciec namawiał go jakby to było potrzebne, chciał jakby mieć wpływ na cała sytuację, że to on pomaga, nakłania go do tej pracy. Nie było to potrzebne, wolał poświęcić czas wolny na zarobienie niż leniuchowanie.
    
    Przysiadł się do stołu, rozmawiał chwilę, ustalając fakty, przywołując w pamięci jak ten domek wygląda.
    
    Bądź co bądź skończyło się na tym, że umówili się na jutrzejszy dzień, ma go zawieźć na miejsce. Postanowił, że się spakuje na kilka dni, nie będzie przecież zmuszał ciotki do jazdy co dzień tych czterdziestu kilometrów pod Tomaszów Mazowiecki w jedną stronę.
    
    Posiedzieli jeszcze chwilę zmieniając temat rozmawiając o wszystkim i o niczym. Mama jego nie czuła potrzeby aby zachwalać syna, ojciec wręcz przeciwnie. Schlebiało mu to, ale robił to aż do przesady, raczej szczycąc się tym, że wszystko załatwił i oczekując uznania każdej ze stron.
    
    To było do niego podobne, i dla świętego spokoju każdy siedzący przy stole przytakiwał mu, pasąc jego wyimaginowane poczucie spełnienia. Chwile jeszcze zabrało jak ciotka się zebrała i wyszła pozostawiając ich trójkę samych w domu.
    
    Wyszedł do sklepu kupić sobie tylko jakieś przekąski i obejrzał film na jednym z kanałów, żadna nowość. Patrzał się w ekran tylko po to aby szybciej usnąć, gdzieś w tyle głowy nająć planowanie remontu. Bądź co bądź to jego samodzielna praca w ...
    ... tym kierunku wszystko zależało od niego.
    
    Sobota
    
    O dziewiątej przyjechała Krystyna, nie spał już dużo wcześniej, pakując swoje rzeczy i narzędzia z piwnicy. Weszła tylko na chwilę witając wszystkich swoim szerokim uśmiechem, zjechali do auta windą, która coraz bardziej sprawiała wrażenie jakby się miała zaciąć między którymś z pięter.
    
    Suv Hyundaia wyjechał na wjazdówkę z miasta kierując się na wschód. Nie dało się przebyć drogi szybciej niż w godzinę. Decyzja o pozostaniu na miejscu przez te kilka dni wydawała się teraz jak najbardziej słuszna, marnowanie takiej ilości czasu każdego dnia na dojazd nie było w jego stylu, nie chciało mu się tak siedzieć w aucie.
    
    Domek był niedaleko zalewu Sulejowskiego, brzeg działki dochodził do brzegów rzeki Pilicy wieńcząc swoje zakończenie małym, ukryty pośród trzcin pomostem. Sama działka nie była zbyt wielka, odsłonięta od południa całkowicie nasłoneczniona. Między domkiem a rzeką znajdowało się kilkanaście drzew tworząc zagajnik. Dopiero za nim było trochę piaski i wspomniany pomost nad brzegiem rzeki. Od razu zwrócił jej uwagę na nieprzycięte tuje które formowały naturalny płot zatapiając w sobie siatkę biegnąca ciągle z przerwą tylko na bramę wjazdową pokrytą blachą i prętami od brzegu do brzegu tworząc literę „U”.
    
    =Miałam Cie poprosić abyś zajął się tym wszystkim. Nie ma komu zadbać o to, a chcę mieć gdzie przyjechać i odpocząć. Skwitowała uwagę ciotka Krystyna, na temat drzewek przy płocie. Rozmowa potoczyła się dalej, ...
«1...3456»