Początek zmian (piątek/sobota cz1.)
Data: 05.09.2020,
Kategorie:
Fetysz
Tabu,
Dojrzałe
Autor: adarmaxiums
... okazało się, że liczy też na skoszenie trawy i na kilka innych prac.
Zaczął sobie zdawać sprawę, że nie potrwa to kilka dni lecz kilkanaście, ale chce i płaci to można robić. Sam domek nie był wcale mały jak na standardy domku letniskowego. Murowany, z tarasem po całej szerokości od wejścia, dach dwuspadowy z okienkiem na szczycie po obu stronach. Mimo już tego, że postawiony kilkanaście lat temu spełniał obecne wymogi, użyteczności jak i obecne modowe. Po wejściu było coś w rodzaju salonu połączonego z mała kuchnią, w rogu znajdowała się łazienka z wanna i toaleta, zlew był oczywistym wyposażeniem. Ze względu na rozmiary wszystko ciasno umiejscowione, jedno z okien szczytowych dawał dostęp światła słonecznego, d**gie wpuszczało promienie słońca do kuchni.
Tuż obok drzwi znajdowały się drewniane chody na małe piętro służące za sypialnię, której podłoga była sufitem nad tarasem. Stół, krzesła, wersalka i kilka szafek stanowiło wyposażenie całego domu.
Krystyna zabrała się za robienie porządku, takiego który miał dawać poczucie ładu i obecności właścicielki, zmycie naczyń, otworzenie okien, starcie kurzy. Marcin w tym czasie rozglądał się po działce, po domku, planując co trzeba zrobić. Musiał zacząć od zera. Koło południa usiedli i porozmawiali. Przedstawił jej jak to on widzi, jak się na to zapatruje, nie był w stanie podać ceny, ale ona to zrozumiała, dając do zrozumienie, że pieniądze nie są najważniejsze.
Tego samego dia pojechali do budowlanego marketu po ...
... najbardziej potrzebne rzeczy, a do wieczora były już przycięte tuje, a tak samo skoszone pół trawnika. Dopiero późnym popołudniem zorientował się, że Krystyna nocuje na działce. Chce pomóc jak najwięcej, tak to skomentowała. Problemem okazała się łazienka, co wyszło w trakcie sprzątania, rury odpływowe w wannie wymagały wymiany, cieknąca woda uświadomiła ich o zaistniałym problemie.
Niby nic, ale rozwiązanie problemu mycia się zostało zakończone skwitowaniem...- albo ta miska albo rzeka...Krystyna mówiąc to wstawiła do łazienki miskę o niemal metrowej średnicy, uświadamiając sobie i Marcinowi czemu stała oparta o ścianę w salonie a nie w łazience, zwyczajnie nie mieściła się w niej nijak, ani oparta o ścianę, ani tym bardziej postawiona na podłodze, wróciła na podłogę do głównego pomieszczenia.
Pierwszy umył się Marcin, Krystyna w tym czasie przygotowała mięso na kolację, kładąc je na ruszt grilla, kilka kiełbasek, kaszanka. Czuł się trochę dziwnie klękając nad miską zmywając pot i brud z ramion, szyi, później kucając w niej zanurzając stopy i się podmywając. Wylał wodę na trawnik zlewając ją do wiaderka aby jakoś się jej pozbyć, naczynie służące za wannę było zwyczajnie za szerokie aby wynieść je przez drzwi. Opłukał jedno jak i d**gie będąc już odświeżonym i zmienił ja w pilnowaniu grilla. Krystynie zajęło to więcej czasu, poprosiła go później o pomoc w zlaniu wody i wyniesieniu jej na zewnątrz. Widział na powierzchni wody pływające plamy resztek mydła skupiające w sobie ...