Układ (III)
Data: 07.09.2020,
Kategorie:
BDSM
Brutalny sex
Autor: kilgore_trout
... niej, nie zważając nawet na to, że pakuje się we własną spermę, której sporo wylądowało na podłodze – po prostu straciłem na moment kontrolę, nie chciałem...
Nadia podniosła na niego zaczerwienione oczy i spróbowała się uśmiechnąć:
– Nic się nie stało – odpowiedziała słabym głosem – ale następnym razem uprzedź mnie, dobrze?
– Jasne, ja po prostu...chodź do łazienki, przepłukasz buzię, a ja tu posprzątam dobrze?
Pokiwała głową, a on pomógł jej wstać. Gdy zamknęły się za nią drzwi, Marcin oparł o nie głowę. Chyba udało mu się zażegnać kryzys, ale to co się stało było mocno niepokojące. Nie chodziło o to co zrobił Nadii, to było normalne, ale o to o czym, a raczej o kim wtedy myślał. To zdecydowanie normalne nie było. Jedną rzeczą jest pragnienie uzyskania nad Izą kontroli, zdominowanie jej, a drugą rzeczą jest fantazjowanie o niej, gdy taka piękna dziewczyna jak Nadia robi ci, nomen omen, laskę. Pokręcił głową i poszedł do kuchni po wiadro i mopa.
Ostatnie dni nie były łatwe dla Izy. Cała ta sprawa z Marcinem ze zrozumiałych względów nie wpływała na nią dobrze, ale ten „pierwszy prawdziwy seks”, a raczej jej reakcja na niego nie wytrąciła jej z równowagi tylko na chwilę, ale kompletnie zbiła z tropu. Najgorsze były noce. O ile w dzień znajdowała sobie jakieś zajęcia, myślała o czymś innym, to we śnie nie miała żadnych mechanizmów obronnych. I śniła o tym co się stało. Po tym wydarzeniu cały czas chodziła roztrzęsiona, rozkojarzona i rozdrażniona. Nadia ...
... zapewne zauważyła jej nerwowość, jednak na całe szczęście jej nie komentowała. Perspektywa następnego spotkania napełniała ją mieszanką podniecenia i przerażenia. Nie wiedziała jeszcze, że poczuje po nim i kilku następnych ogromne rozczarowanie (pomimo początkowej ulgi). I że w najbliższych dniach wiele razy będzie odgrywać w pamięci to co się niedawno stało.
Marcin nie mógł się doczekać ich kolejnego spotkania, zwłaszcza po zajściu z Nadią. Początkowo planował wyżyć się na niej za wszystkie czasy, wyładować na Izie całą zgromadzoną w sobie frustrację i energię, jednak niemalże w ostatniej chwili, minuty przed jej wizytą, zmienił zdanie. Niemal od początku układu z przyjaciółką Nadii działał instynktownie, bazował na intuicji i dotychczas świetnie się to sprawdzało (pomijając klapę podczas pierwszego spotkania), postanowił tego nie zmieniać. Zdawał sobie sprawę z tego, że będzie to wymagało od niego sporej dozy samodyscypliny, ale był przekonany, że nie warto zmieniać zwycięskiej strategii, nawet jeśli wymagać będzie ona jeszcze trochę poświęceń.
Iza wyszła od Marcina mocno roztrzęsiona. Nie stało się tak po raz pierwszy, ale tym razem przyczyną tego, że znalazła się w takim stanie nie było to co zrobił, a to czego nie zrobił. Była przekonana, że będzie ją czekać coś podobnego co ostatnio, nie ma się co oszukiwać, trochę na to liczyła. Tymczasem...Marcin kompletnie ją zaskoczył. Był zimny i zdystansowany, zadowolił się tylko lodem, nawet specjalnie jej zresztą przy tym nie ...