Układ (III)
Data: 07.09.2020,
Kategorie:
BDSM
Brutalny sex
Autor: kilgore_trout
... Całe jej ciało drżało w ekstazie.
Gdy w końcu doszła do siebie zauważyła, że choć Marcin jeszcze nie doszedł, to nie pieprzy jej dalej, ale przygląda jej się z lekkim uśmiechem.
– To jak, wylądowałaś już powrotem na ziemi? To obróć się i wypnij tyłek.
Mimo wszystkiego co się stało Iza nie mogła uwierzyć, że jej ciało wykonało to polecenie niemalże automatycznie, prawie bez udziału jej woli.
Słyszała, że Marcin poruszał się za nią, ale chciała więcej i to teraz, już, więc spróbowała się obrócić by spojrzeć na niego. Jednak, gdy tylko zauważył, że się wierci, wymierzył jej soczystego klapsa w lewy pośladek. Iza krzyknęła bardziej z zaskoczenia niż bólu, choć uderzenie było całkiem solidne.
– Patrz przed siebie – polecił.
Spojrzała. I zamarła. Na przeciwległej ścianie wisiało lustro. Bardzo duże. Iza widziała w nim niemal wszystko, niemalże wszystkie szczegóły rozgrywającej się sceny. A centralną jej częścią była ona, wypięta na stoliku, czekająca na stojącego za nią chłopaka. Musiał wstawić to lustro niedawno, bo niemożliwe przecież, żeby je przeoczyła. Zdumiewające było, że nie dostrzegła go wcześniej tego wieczora. Jej myśli przerwał kolejny klaps. I kolejny.
Marcin wymierzył Izie kolejnego klapsa. Po pierwszym, dość mocnym (choć też bez przesady, nie chciał jej zrobić krzywdy...na razie) uderzeniu już nie używał dużo siły, nie chodziło mu o to by sprawić jej ból, a raczej by nie dopuścić do tego by się rozproszyła, miała być skoncentrowana na nim i ...
... na tym co jej robi. Swoją drogą to dość ciekawe – gdy zawierał z nią układ był pewien, że ból będzie jednym z głównych instrumentów, przy użyciu których będzie ją naginał do swojej woli. Tymczasem, pomijając zabawy z klamerkami, prawie go nie stosował. Ale przyjdzie na to czas. Poczuł, że dłużej już nie wytrzyma i musi przystąpić do działania. Jednak pozwolił sobie jeszcze na chwilę zwłoki, nachylił się nad Izą i powiedział:
– Spójrz na siebie. Wyglądasz jak suka czekająca na swojego pana.
Zadrżała, nie był pewien, czy ze złości, wstydu, czy też podniecenia, ale nic nie powiedziała, więc ustawił się za nią.
– Wiesz, że mógłbym teraz zerżnąć cię w tyłek? – rzucił od niechcenia.
– Nie! – Marcin z satysfakcją odnotował panikę w jej głosie.
– Nie? – zapytał – Nie jesteś w hmmm...pozycji by móc stawiać jakiekolwiek żądania. Ale dobrze, dziś ci odpuszczę. Ale na następny raz bądź przygotowana, jasne?
– Nie będzie następnego razu! – nagle zachciało jej się znowu stawiać opór.
Wściekł się, już miał złamać daną przed chwilą obietnicę i wziąć ją analnie, ale to byłby gigantyczny błąd, więc z trudem, ale jednak się powstrzymał.
– W takim razie wynoś się.
– Co? – spytała, nadal klęcząc na stoliku.
– Wypierdalaj! – krzyknął. I chyba naprawdę przez chwilę chciał, żeby sobie poszła.
Podszedł do niej i już miał ją chwycić za kark i wyrzucić za drzwi, gdy krzyknęła:
– Poczekaj!
Zatrzymał się i patrzył na jej odbicie w lustrze czekając na to co ma do ...