1. Układ (III)


    Data: 07.09.2020, Kategorie: BDSM Brutalny sex Autor: kilgore_trout

    ... powiedzenia.
    
    – Ja – Iza wzięła głęboki oddech – przepraszam. Będzie następny raz...Jeśli będziesz chciał.
    
    Wypowiedziała to unikając patrzenia na jego odbicie w lustrze, widać było, że przyszło jej to z wielkim trudem. Marcin tymczasem stanął naprzeciw niej, ujął ją ręką pod brodę i zmusił do spojrzenia na siebie. Gdy ich oczy spotkały się, poczuł jak jego penis jeszcze trochę urósł. Jakim cudem? Nie miał pojęcia. Ale ważne było to, że miał ją, była jego!
    
    – Jeszcze jeden taki wyskok i poślę cię gołą do Nadii, jasne?
    
    Upokorzona pokiwała głową.
    
    – Grzeczna dziewczynka – uśmiechnął się.
    
    Nie chciał i nie mógł dłużej zwlekać. Ponownie ustawił się za nią, zerknął na jej twarz w lustrze, lekko klepnął ją w tyłek i przystąpił do dzieła.
    
    Mocno i bez ceregieli chwycił ją za włosy, przyciągnął je do siebie zmuszając ją do wygięcia pleców w łuk. Jednocześnie wszedł w nią, nie wstrzymując się, nie próbując być delikatnym, doskonale wiedział, że jest na niego gotowa. Krzyknęła jednocześnie z bólu i rozkoszy, on jednak nie zwrócił na to uwagi tylko rytmicznie, szybko i zdecydowanie poruszał biodrami, głęboko ją penetrując, biorąc wszystko najlepsze co jej ciało miało mu do zaoferowania. Czuł, że warto było czekać na ten moment tyle czasu, po to by teraz mieć teraz nad nią pełną kontrolę. To on dyktował tempo, to on dyktował warunki, nie chciała, nie próbowała z nim walczyć. Wydawał z siebie coraz głośniejsze jęki, cała ta scena podnieciła go do tego stopnia, że ...
    ... wiedział, że nie wytrzyma już długo. Nie miał zresztą najmniejszej ochoty na dalsze odwlekanie momentu spełnienia.
    
    – Lubisz...to...co...dziwko? – wydusił z siebie pomiędzy kolejnymi pchnięciami. Nie było to może zbyt wyrafinowane, ale ciężko było w tym stanie silić się na oryginalność.
    
    – Taak – Iza także miała problem z powiedzeniem czegokolwiek zrozumiałego, jednak mimo to spróbowała – pieprz mnie….mocniej...proszę!
    
    Marcinowi nie trzeba było tego dwa razy powtarzać. Jeszcze przyspieszył swoje ruchy, przy okazji wyduszając z siebie:
    
    – Będę...cię miał...kiedy tylko zechcę, rozumiesz?
    
    Nie odpowiedziała mu werbalnie, ale widział w lustrze, jej powiększone oczy i rozwarte usta, poczuł jak jej cipka zaczyna gwałtownie zaciskać się wokół jego członka. A więc to teraz, to ten moment, Marcin poczuł spazmy swojego penisa, chwycił się stolika i wykonał ostatnie pchnięcie, po którym nadeszła, nawet nie fala, a tsunami rozkoszy. Miał wrażenie, że jego orgazm, trwa, trwa i trwa, czas na chwilę się zatrzymał, w końcu jednak musiał ruszyć z powrotem. Marcin nachylony nad Izą zamarł na dłuższą chwilę, poczuł jak kolana uginają się pod nim, był zdumiewająco słaby, czuł się jakby wraz ze spermą jego ciało opuściła cała witalność. Z wielkim trudem powlókł się na kanapę. Nie spodziewał się takiej reakcji swojego organizmu, oczywiście był przyzwyczajony do tego, że po seksie jest się nieco zmęczonym, ale to było coś więcej. Czuł się jakby właśnie przebiegł maraton. Zauważył, że z Izą nie ...