Układ (III)
Data: 07.09.2020,
Kategorie:
BDSM
Brutalny sex
Autor: kilgore_trout
... jest lepiej, bo po prostu leżała na stoliku nie poruszając się, jedynie głęboko oddychając, trochę go to podniosło na duchu. Marcin nie rozumiał dlaczego czuł się tak jak się czuł, ale nie żałował tego co się stało, chwilowa słabość to była cena jaką był gotów zapłacić za taki seks. Jeszcze przez chwilę siedział na kanapie, po czym zebrał wszystkie siły i wstał. Miał jeszcze jedną rzecz do zrobienia.
Iza była fizycznie wykończona, a psychicznie mocno wytrącona z równowagi. To było...jeszcze bardziej intensywne niż za pierwszym razem. Może dlatego, że tym razem chciała tego od początku, że właśnie po to tu przyszła? A może Marcin jeszcze lepiej to rozegrał? W każdym razie musi się uspokoić, wymyślić jak (i przede wszystkim w czym) wróci do domu i...
– Iza, chodź – usłyszała przy uchu jego głos.
Pomógł jej zejść ze stolika, z trudem utrzymała równowagę. Podprowadził ją pod kanapę. Koło niej leżała sterta ubrań i położona osobno skórzana obroża.
– Co to kurwa jest? – spytała pomimo zmęczenia i roztrzęsienia.
– Trochę kultury – skrzywił się – chyba widzisz: twoje ubrania i obroża.
Iza nadal patrzyła na niego pytająco, więc wyjaśnił:
– Musisz teraz podjąć decyzję. Możesz założyć te ubrania i pójść do domu, dołożyłem tam bluzkę, którą kiedyś kupiłem dla Nadii, nie martw się, jeszcze jej nie widziała, powinna na ciebie w miarę pasować. Możesz też – na chwilę urwał, jakby się zawahał – założyć obrożę. Wtedy będziesz moją niewolnicą nie tylko podczas tych ...
... spotkań. Będziesz się stawiać na każde moje wezwanie, robić co mi się podoba, będę kontrolował niemal całe twoje życie. Nie martw się Nadią, w tej kwestii nic się nie zmieni. Pamiętaj tylko, że to co zaznałaś do tej pory to tylko dziecinne igraszki w porównaniu z tym co wobec ciebie planuję.
Słysząc jego słowa, Iza poczuła nie tylko lekki wstyd, ale i nie takie znowu lekkie podniecenie. „Co się ze mną dzieje?” pomyślała. Ale szybko zebrała się w sobie. Marcin dał jej jeszcze jedną szansę! Oczywiście nie miała pewności, czy faktycznie nie powie wszystkiego Nadii albo czy nie złamie jej serca, ale czuła, że tak się nie stanie. Spuściła wzrok. Wodziła oczami między obrożą, a ubraniami. Raz jeszcze spojrzała na Marcina i ku jej zaskoczeniu w jego oczach nie było arogancji ani triumfu, ale napięcie i niepewność. To znaczyło, że wcale nie jest pewny co ona wybierze. Dodało jej to sił. Zebrała się w sobie i zaczęła się ubierać, jej ręce były jakieś sztywne, więc zajęło jej to więcej czasu niż powinno. Starała się unikać jego wzroku. Zaczęła powoli iść w kierunku drzwi. To było tylko kilka metrów, ale każdy krok przychodził jej z trudem, jakby właśnie wchodziła na Mount Everest. W zimie. W klapkach. Czekała aż Marcin powie coś co skłoni ją do zmiany decyzji, ale on milczał jak zaklęty. Gdy w końcu doszła do drzwi i położyła dłoń na klamce zawahała się. Wtedy usłyszała jego głos:
– Iza – powiedział bardzo cicho, ledwo go dosłyszała.
Coś w niej pękło. Zrozumiała, że nie chce żeby to ...