Podróż do wnętrza Alicji - rozdział 2
Data: 23.06.2019,
Kategorie:
Anal
Lesbijki
Tabu,
Autor: librarium
... mojej łechtaczki. Złączył swoje palce i zaczął ją masować, posuwając mnie jednocześnie od tyłu. Zrobiło mi się gorąco, po czole ciekł mi pot. Towarzyszący miesiączce ból jakby odszedł. Nie mogłam już wytrzymać. Lewą ręką oparłam się na łokciu żeby nie stracić równowagi, a prawą masowałam sobie pierś. Wreszcie nadszedł orgazm. Westchnęłam z rozkoszy, po moim ciele przeszła fala ciepła. Czułam jak moje mięśnie odbytu zasikają się na kutasie Igorka. Nawet nie zauważyłam, że on też już doszedł. Położył się dysząc obok mnie. Ja przewróciłam się na plecy, czułam jak coś ze mnie wypływa. Okazało się, że to jego sperma. Igor podał mi nawilżane chusteczki i oczyściliśmy się wzajemnie.
– I jak? – zapytał mnie Igor całując w policzek. Oboje musieliśmy jeszcze chwilę odpocząć.
– Mogłeś mnie uprzedzić co zamierzasz – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
– A zgodziłabyś się?
– Nie wiem.
– Ale przyjemnie było?
Zawahałam się przed odpowiedzią. Trochę mnie ubodło, że zdawał się nie liczyć z moim zdaniem, ale koniec końców miał rację. Podobało mi się. Sama bym się na to nie zdecydowała, ale już wiedziałam jak to jest i nie żałuję.
– Tak – odparłam w końcu.
– No widzisz, tylko to się liczy – powiedział wesoło Igor zakładając ubranie. Ja też zaczęłam się ubierać. Było już późno, a ja musiałam jeszcze wrócić do siebie.
Pożegnaliśmy się i każde ruszyło w swoją stronę. Przekradałam się przez obóz przeklinając w myślach brak poczucia czasu. Dzisiejsze spotkanie trwało o ...
... wiele dłużej niż zwykle, mogłam mieć z tego powodu kłopoty. W dodatku była pełnia, bardzo dla mnie niekorzystna i jak na złość na niebie nie było chmur. Światło księżyca oświetlało moją drogę i byłam dosyć widoczna.
Dotarłam do jeziora. Zobaczyłam jak tarcza księżyca odbijała się w jego tafli. Gdybym się tak nie spieszyła to stanęłabym i zrobiła zdjęcie. Bardzo romantyczny widok... który przez to jakoś nie kojarzył mi się z Igorem… i jego dziwnym, jakby samolubnym zachowaniem dzisiaj. Uznałam tę myśl za wahanie nastroju i ruszyłam dalej.
Bez większych przeszkód dotarłam do drzwi mojej chatki. Chwyciłam klamkę oburącz aby cicho je otworzyć i wśliznąć się do środka. Najwyraźniej los chciał, żeby mój wieczór wrażeń jeszcze się skończył.
– Alicja, gdzie byłaś? – usłyszałam pytanie gdy tylko zamknęłam drzwi.
Z napięcia prawie podskoczyłam. Rozejrzałam się po pokoju. Wszystkie dziewczyny nie spały, tylko siedziały na łóżkach w pidżamach i wpatrywały się we mnie. Przyjemny dla oka półmrok rozświetlała jedynie pełnia i oddalona latarnia przy żwirowej ścieżce prowadzącej do naszego domku.
– No? Czekamy – powtórzyła pytanie moja koleżanka Monika. Poznałam ją w zeszłym roku. Była w moim wieku, bardzo chuda, miała włosy koloru ciemny blond ścięte na pazia i okulary. Dominującą cechą jej charakteru była bezpośredniość. – Kadra o ciebie pytała. Powiedziałam, że bierzesz prysznic.
– I co? – zapytałam nieco przestraszona tym, że mogliby coś odkryć.
– I nic. Nie przyszli tu ...