Amok
Data: 08.09.2020,
Kategorie:
Zdrada
Sex grupowy
Brutalny sex
Autor: Pannaminua
... zawstydzona i weszłam do wanny. Wzięłam do ręki
prysznic, odkręciłam wodę i zaczęłam powoli i starannie spłukiwać z siebie "kisiel" oraz inne pozostałości orgiastycznej nocy i poranka, oddając się wspomnieniom i przemyślaniu tego co się stało oraz obawom co będzie dalej, jeżeli On się dowie. Tymczasem Ona skończyła, ubrała się i zamierzając wyjść zatrzymała się na chwilę, zwracając się do mnie, tym razem już poważnie:
- Poruchałaś sobie? Było ci dobrze?
Potwierdziłam skinięciem. A na moje policzki wypłynął rumieniec, za który w równym stopniu odpowiedzialny był wstyd, co podniecające wspomnienie moich dokonań.
- Bo... wiesz... gdybyś miała ochotę jeszcze, to paru chłopaków zostaje. Mamy pewne plany i... fajnie byłoby, jakbyś się przyłączyła. Robiłaś to kiedyś w większej grupie?
- Nnie dzięki, ale chyba będziemy musieli jechać... Wiesz, On... Ja... raczej nie mogę..., nie będę mogła – odpowiedziałam nieskładnie. Strach i rozsądek zaczęły przejmować kontrolę, choć czułam, że gdzieś głęboko tliły się jeszcze we mnie instynkty odpowiedzialne za moje niedawne wyczyny. Instynkty, które chętnie znalazłyby jakiś sposób, żeby jednak zostać.
- Jak chcesz. Ale pomyśl. Sądząc po tym jak wyglądałaś jeszcze przed chwilą, na pewno będzie ci się podobać.
To mówiąc wyszła, przepuszczając w drzwiach Jego. Wszedł jeszcze zaspany, przeciągając się rzucił krótkie cześć i podszedł do do sedesu opróżnić pęcherz. Gdy skończył, odwrócił się do mnie i ziewając spytał:
- Gdzie ...
... spędziłaś noc?
- W łóżku – na razie jeszcze nie kłamałam – a ty?
- To było ci dobrze. Ja spałem na podłodze w śpiworze. Strasznie się umęczyłem.
- No, było mi dobrze, ale też się umęczyłam. W pewnym sensie.
Sama nie wiem dlaczego kontynuowałam grę, balansując na krawędzi ujawnienia mojej – na razie jeszcze – tajemnicy. Może chciałam żeby się wydało? Mimo fantastycznych doznań, była to jednak zdrada i to wcale nieklasyczna, tylko podwójna, a z punktu widzenia jej intensywności, to nawet poczwórna i poszóstna. Kochałam go przecież, nie zamierzałam go zostawić i chciałam być wobec niego szczera i lojalna. Z drugiej strony seks z innymi nie powinien mieć nic do tego, jeżeli tylko jest czynnością czysto fizjologiczną, bez angażowania uczuć, w celu zaspokojenia potrzeby. W sumie to zupełnie jak masturbacja, tyle że nie samodzielna. Przecież nie ma nic złego w tym, że czasami sobie ulżymy, rozładujemy napięcie. Tak jest zdrowiej, higieniczniej, także dla związków, w których jesteśmy. Muszę przyznać, że racjonalizacja, którą przeprowadziłam działała. Na mnie. To znaczy, mimo wszystko nie miałam zbytnich wyrzutów sumienia.
- Jak to się umęczyłaś? W jakim sensie? – zainteresował się spoglądając na mnie, cały czas polewającą się wodą z prysznica, i wtedy zauważył (trudno było w końcu nie zauważyć) – Co ty, ogoliłaś sobie cipkę? Kiedy?
No, wczoraj wieczorem. W zasadzie nie ja, tylko dwóch facetów, którzy potem przez pół nocy na zmianę mnie bzykali. A potem jeszcze raz o ...