1. Mam na imie Matylda, cz 2 (ost)


    Data: 14.09.2020, Kategorie: Trans Autor: Konrad Milewicz

    ... czerwony jak u pijaka. Przegryziona warga zdążyła już zacząć się regenerować. Brzydactwo. Zaciskam powieki i sięgam na szczyt głowy. Zaciskam palce na peruce i opasce, podnosząc ją do góry. Zdzieram z swojej głowy ten skalp szybko, by nie bolało. Odkręcam wodę, robię z dłoni miseczkę i nabieram ile się da. Chlaszczę w twarz, rozcierając. Powtarzam kilka razy. Jesteś chłopcem, nigdy nie miałeś być dziewczyną. Może nie wyglądasz, ale cholera jesteś. Pogódź się z tym. Znów się odzywa cała masa bólu wewnątrz ciała. Jak komuś to może się to podobać? Wpycham brązowe, podobne do zdechłego zwierzaka włosy do kieszeni kangurowej bluzy i wracam.
    
    Blondynka siedzi przy stole obok parujących kubków i ozdobne słoika wielowarstwowego deseru. Nie wygląda na zaskoczoną moją zmianą. Znów jedynie przyjacielsko się uśmiecha, gdy siadam naprzeciw niej, zaciskając zęby. Czemu nadal się zgrywasz z tym, że niby jestem ładną dziewczyną? Teraz widzisz prawdę. Społeczeństwo dało nam jakąś rolę, mamy ją realizować. Przygotowuje się psychicznie na własny głos, nim powiem to głośno.
    
    - Nawet w tak krótkich włoskach wyglądasz całkiem uroczo, wiesz? - przesuwa gliniany kubek w moją stronę, a ja czuje ciepło rumieńca na twarzy – Wiem, nie powinienem... Tak już jednak mam, że lubię ładne rzeczy. - spod łba dostrzegam jak opiera podbródek na dłoni – Jak mówię to dziewczynom, zwykle pytają „a ty jakaś lesba czy co” albo „ee, dziękuje”. - unoszę wzrok i dostrzegam lekki uśmieszek – Jest coś złego w ...
    ... docenianiu piękna?
    
    - Chyba nie... - wyrywa się mi z ust zbyt wysokim głosem – Przepraszam... - połykam kilka łez – Wszyscy uważają, że mam straszny głos. Nawet nauczyciele nie lubią ze mną rozmawiać i...
    
    - Wysoki, owszem, ale straszny? - wzrusza ramionami – Will zawsze powtarza, że mój jest przepity. Albo chłopcze, odstaw wreszcie te marlboro, bo się wykończysz. - śmieje się – U Ciebie słychać ładny, dziewczęcy głos. - czuje pod stołem jej dłoń, gdy głaszcze mnie po pięści, trąc to miejsce między kciukiem i palcem wskazującym – Naprawdę uroczy. Nie musisz się go wstydzić. Oni powinni, że z niego szydzą. Mam nadzieje, że posmakuje. Jest bardzo charakterystyczna. - wycofuje dłoń, długo jeszcze ciągnąc palcami
    
    Wszystko wygląda na dobre, ale... Przez resztę dnia pewnie będę wymiotować na brązowo i to nie tylko z bólu. Z drugiej strony, jeśli teraz odmówię sprawie jej przykrość. A jest pierwszą, prócz mojej pani mentorki, miłą dla mnie osobą. Otulam kubek obiema dłoniami, schowanymi wciąż w rękawy i dmucham ostrożnie. Pomału unoszę do ust. Gorąca, jasna pianka parzy leciutko w wargę. Pierwszy łyk. Myśl o pralinkach, były dobre. Za dobre.
    
    Najpierw smakuje jak zwykła gorzka czekolada, ale potem wkraczają kolejne smaki. Cynamon, gałka muszkatołowa, lekki karmel i kilka innych... Najwyraźniejszy i najdłużej pozostający na języku, pobudzając go na inne pozostaje wyraźnie ostry smak chilli. I skłamię, jeśli powiem, że nie jest to okrutnie dobre. Każdy kolejny łyk tylko potęguje tą ...
«1...345...16»