1. Mam na imie Matylda, cz 2 (ost)


    Data: 14.09.2020, Kategorie: Trans Autor: Konrad Milewicz

    ... smakową bombę.
    
    Ma rację. Ciepło zalewa moje wnętrze poczuciem jeszcze chwile temu obcej przyjemności. Znów prowadzi mnie w walcu, pośród obcych ludzi. Nikt nie zwraca na nas uwagi. Jest czuły, bliski i nie przejmuje się brakiem moich zdolności. Z boku pewnie to wyglądało filmowo, ale czy to źle? W jeden wieczór dwakroć zrobiono ze mnie prawdziwą kobietę. Damę i kurwę. Otwieram oczy i odstawiam delikatnie kubek, na stolik. Dotykam warg opuszkami palców.
    
    - To jest przepyszne... - mówię wreszcie, patrząc na jej zadowoloną twarz – Widziałem kilka razy takie na mleko i wodę gotowe w sklepie, że czekolada do picia z chilli, raz nawet taką kupiłem i...
    
    - Oh, oni zazwyczaj dają tanie kakao i złe proporcje dodatków. - jasne oczy błyszczą na pochwałę – Czekolada to, nieskromnie, nasza specjalność. Ludzie pytają, czy serwujemy kawę albo herbatę, a potem są zdziwieni, że nie. Powinnaś przyjść w czwartkowy wieczór, rozstawiamy sprzęt do czekoladowego foundee i bawimy się w improwizacje. - lubię też ten jej uśmieszek – Ludzie się już co prawda ledwo mieszczą, ale i tak... Ostatnio odgrywano morską bitwę słoni-piratów na oceanie dżemu. Karola miała zostać złożona w ofierze pradawnej Marmoladzie, ale dzielny kapitan Półcios i jego Trąbiąca Załoga ruszyli jej na pomoc. - nie może się przestać śmiać
    
    Też zaczynam chichotać, nie wiedząc czemu. Zdejmuje łyżeczkę z wierzchu szklanego pojemnika z deserem i nabieram pierwszą porcje sowicie obsypanego kakao białego kremu. Już mam ją ...
    ... wsunąć do ust, ale obracam ramię i niczym samolocik prowadzę łyżkę w jej stronę. Uśmiecha się, pochyla lekko głowę i połyka jej zawartość. To słodkie. Nim zdążyłem wycofać dłoń, odebrał mi łyżeczkę i role się odwróciły. Słodka masa kremowa i cudowna czekolada rozpływając się wewnątrz ust. Nawet nie wiem, kiedy zjedliśmy w ten sposób cały deser.
    
    Zwykła, głupkowata radość. Ta sama co przed lustrem poprawiając perukę lub ręka pani Wandy tworzyła makijaż. Nie, tego już nie ma. Przestań o tym myśleć. Pewnie robię żabę, tak jak to zawsze mówi pani Wanda.
    
    - Ten słodki, nieśmiały uśmieszek będzie mi się teraz śnił po nocach. - mówi, gdy łyżeczka z brzdękiem trafia do słoiczka – Mogę sobie zrobić zdjęcie na tapetę w telefonie? Kiedy będzie mi źle, spojrzę sobie na tą słodką Matyldę i wróci mi dobry humor.
    
    - Ja... - nie jestem nią, nigdy nią nie byłem i pewnie nie będę, nawet jeśli znów przywdzieje damskie ubrania, perukę i makijaż, będę tylko obrzydlistwem, które przez kilka chwil się dobrze bawiło, ale przez oszustwa – Przepraszam, ale.... - opróżniam kubek z resztką tej rozkoszy w płynie naraz – Dziękuje za miły czas, ale powinienem już iść i... - boże, przestań tyle gadać, uszy jej popękają od tego piszczenia, pani Wanda pewnie też udawała, że jej nie przeszkadza, uświadamiam sobie, że nadal mam na sobie jej kurtkę, taką, którą powinienem samemu nosić – Przepraszam... - zdejmuje ją z barków i układam na siedzisku obok siebie
    
    - Trudno jest być sobą, gdy jest się innym. - ...
«12...456...16»