Mam na imie Matylda, cz 2 (ost)
Data: 14.09.2020,
Kategorie:
Trans
Autor: Konrad Milewicz
... mówi, znów mając swoją zatroskaną minę, jak wtedy w samochodzie – Na początku wakacji, gdy miałem dziewięć lat, przeprowadziliśmy się z rodzicami i bratem. W kuchni, nad zlewem wisiały nożyczki. Pierwszy raz samemu obciąłem sobie włosy, z długich do łopatek zrobiły się krótkie do karku. Jak matka mnie zobaczyła, stłukła dupę pasem, a ciocia fryzjerka powiedziała, że jedynie może obciąć na chłopczycę, by jakoś to wyglądało. I tak całe wakacje biegałem w ciuchach brata, mając dostęp do miejsc i rzeczy, które były zakazane. Nikt nie mówił nagle „nie możesz, bo dziewczynkom nie wypada” czy „zachowuj się normalnie”. To tylko kolejny dzieciak z osiedla, który kopie najmocniej piłkę, pije całą puszkę coli naraz i głośno beka, wpada w bójki, łazi po drzewach i przesiaduje w warsztacie starego Mietka ucząc się przeklinać i naprawiać samochody. Kim ma być, jak nie chłopcem? - wzrusza ramionami – Potem, gdy zaczął się rok szkolny, wszyscy moi wakacyjni koledzy patrzeli na mnie w żeńskim mundurku z podbitym dzień wcześniej przez grubego Benka okiem, co mama próbowała zapudrować. Patrzcie, Marcel to dziewczyna! - wzdycha -Wszystko znów było do dupy. Ubierz sukienkę, bo jedziemy do babci, a wiesz, co ona mówi na dziewczynki w spodniach. Nie, nie możesz iść grać w piłkę, bo padał deszcz i jest błoto, będziesz brudna i co? Dziewczynki tak nie robią, więc ty też nie rób. W końcu z tego wyrośniesz, zobaczysz. - wywraca oczami w drugą stronę – Dopiero Wilhelm zaczął mówić na mnie chłopcze. ...
... Wszyscy się śmieli, bo co pan, ślepy, ma przecież takie cycki, że widać od razu, że to dziewczyna. Nie, ja tu widzę chłopca, który mógłby zostać mężczyzną. - uśmiecha się – Tak się zaczęła nasza męska przyjaźń. A ty?
Mój organizm nie produkuje testosteronu, więc mam zastępczą terapie hormonalną. Po tabletkach się źle czuje i niby efekty będą widoczne dopiero po roku, więc z nich rezygnuje. Mama nadal marzy jednak o posiadaniu pełnowartościowego syna, ale ja się do tego nie poczuwam. Ludzie często mnie mylą z dziewczynką, zwłaszcza obcy. Lubię te damskie ubrania. Tak jak swoją kolekcje pluszaków, które mama i ojczym uważają za głupie. Żałuje, że nie chciałem zamieszkać z tatą i jego nową żoną, mógłbym bawić się z swoją przyrodnią siostrzyczką. Chodziłem do pani Wandy, bo czułem się tam bezpieczny, miałem swój wytworny kostium Matyldy. Teraz go już nie ma.
- Mama nie chce, bym zapuścił włosy chociaż do karku, bo wtedy ludzie pomyślą, że jestem dziewczyną. - wykrzywiam twarz w grymasie – Pani Wanda kupiłam mi tą czekoladową peruczkę, którą widziałaś i nieco ubrań, które trzymałem u niej, bo mi się podobały... - gapie się w blat – Myślałem, czy może nie zrobić sobie pełnego zabiegu gdy będę już pełnoletni, ale Beata ma rację. Jestem tylko głupim dziwadłem, które nie umiałoby być prawdziwą kobietą. Zawsze to podkreślała, mając rację. Nawet nie lubię o sobie myśleć, jako...
- Nie. - znów kładzie mi dłoń na dłoni – Udawanie kogoś jest złe, to prawda. Gdybyś miała brodę i pełen ...