Pół żartem
Data: 24.06.2019,
Kategorie:
małżeństwo,
Zdrada
zemsta,
Autor: The Moon
... które ona bezceremonialnie odsuwa. Widząc reakcję jej skóry, która już zdążyła odpowiedzieć, jego kutas napina się w rytm pulsu serca, trwa to może trzy sekundy, widać naprawdę pościł. Jest gruby, masywny, proporcjonalny, wygląda potężnie w kontekście jego szczupłego ciała, z masochistycznym zadowoleniem spostrzegam, że chyba jest nieco większy od mojego, na pewno trochę dłuższy. Na pewno sięgnie jej dna, a być może wypełni ją tak, jak ja tego nie potrafię. O ile wcześniej nie powiem stop. Ona zauważa to podniecenie i zerka na pulsującego, żylastego kutasa odrobinę zbyt długo, na jej twarzy zimna determinacja powoli zmienia się w niepewność. Ukradkiem lustruje wyrzeźbione szczupłe ramiona, kaloryfer na brzuchu, muskularne uda naszego gościa. Trafiłem. Facet jest w jej typie. Wypite wcześniej wino oraz całkowita absurdalność tej sytuacji sprawia, że opuszcza mnie stres. A ona patrzy na mnie teraz oczami pełnymi żalu i rozczarowania, nie oponuje już, gdy anonimowy kochanek klęka przy niej na łóżku i delikatnie drażni skórę jej brzucha, ud, umiejętnie muskając palcami wrażliwe miejsca, rozchylając szlafrok coraz bardziej. Jej wzrok szuka w moich oczach przyzwolenia, które póki co, znajduje. W końcu przystojniak delikatnie zaczyna całować jej wypielęgnowaną skórę, nie omijając żadnego ważnego receptora czuciowego, syci się jej ciałem i urodą. Jej wykwintnością, którą tak dobrze znam. Jego kutas sterczy teraz niedaleko jej twarzy, spostrzegam, że on taktownie nie zbliża go ...
... bardziej do jej ciała, nie jest nachalny w swych pieszczotach, krąży daleko od krocza cały czas muskając skórę i wdychając jej zapach. Ona przygląda się teraz kutasowi, gdy znowu odwraca na mnie wzrok, jej smutne oczy pytają, dlaczego nie przerywasz? Wystarczy! Przecież Cię kocham... W końcu, pośród dreszczy wywołanych profesjonalną pieszczotą, spazm rozkoszy przeszywa całe jej ciało, widzę jej gotowość, sterczące sutki, mam świadomość, że za chwilę jej wilgoć przebierze miarkę i wycieknie na prześcieradło. Zrezygnowanym, niepewnym, szukającym wybaczenia wzrokiem wpatruje się we mnie, jej oczy proszą bym to wreszcie przerwał, bo ona już chyba nie chce przerywać, dla niej już nie ma odwrotu. Powoli kiwam twierdząco głową. Wiem jak bardzo brakuje jej samca jakim kiedyś byłem.
Mija chwila. Stoję w bezruchu i widzę, że coś tu nie gra. Zawodowy kochanek miał być aktorem, a nieprofesjonalnie angażuje się w to co robi. Jest oszołomiony jej bliskością, nieco nieporadny, a ona jest tego świadoma. I ta świadomość bycia zwierzęco pożądaną, okraszona wyrafinowanymi pieszczotami w końcu łamie jej wolę. Zamyka oczy i opada na łóżko, powoli rozchyla jednocześnie usta i uda, po czym nieruchomieje, plama na prześcieradle ma już rozmiary poduszki. Już na mnie nie patrzy. Milczenie przerywają jego słowa, gdy dygocząc, delikatnie przywiera do niej, powoli wsuwając w nią swój masywny narząd, od czego ciała ich obojga wyprężają się w głębokim, głośnym oddechu:
- Jesteś taka piękna... - to brzmi ...