Kwiat Lotosu (I)
Data: 17.09.2020,
Kategorie:
korpo,
szef,
Romantyczne
morderstwo,
Autor: XXX_Lord
... wspólnie na kolację. Po drugie – od razu uprzedzam cię że chciałabym, aby nasze stosunki pozostały na stopie formalnej. Nie bawię się w randkowanie z kolegami z pracy, a tym bardziej z bezpośrednim przełożonym.
Zagórski śmieje się głośno.
- Blanka uprzedzała mnie, że cicha woda z ciebie – Patrzy na nią – Niby spokojna, opanowana i wyważona, ale języczek masz cięty i jak chcesz potrafisz walić prosto z mostu. To dobrze, bardzo cenię sobie osoby, które są wobec mnie szczere.
Przestań się tak na mnie gapić! – Pod wpływem jego wzroku Ewa znowu się czerwieni i czuje, jak zaczynają twardnieć jej brodawki piersi. Odwraca głowę w kierunku szyby. Zaśnieżony krajobraz przelatuje jej przed oczami w szybkim tempie. O dziwo droga jest odśnieżona i niezbyt zatłoczona.
Kilkanaście minut później mijają tablicę z nazwa Otwock.
- Skręć w lewo – Mówi – Stąd mam jakieś dwieście metrów. Nie ma sensu, żebyś dalej wjeżdżał, będziesz miał problem z zawróceniem z powodu dużej ilości śniegu.
Samochód zatrzymuje się na poboczu, Ewa otwiera drzwi.
- Dziękuję za transport – Mówi wysiadając.
- Cała przyjemność po mojej stronie – Zagórski wygląda na zadowolonego – A ja dziękuję za miłe towarzystwo.
Dziewczyna woli nie komentować jego kolejnego komplementu.
- Do jutra – Rzuca, zamyka drzwi i rusza w kierunku domu.
Jacek wpada zdyszany do knajpki, omiata wzrokiem stoliki i rozgląda się za Eweliną. Nigdzie nie widać długowłosej blondynki w okularach. Chwyta za ramię ...
... przechodzącego obok kelnera.
- Kojarzy pan, czy była tutaj blondynka z długimi, prostymi włosami? Nosi okulary z ciemnymi, rogowymi oprawkami.
Kelner zastanawia się chwilę.
- Chyba tak, ale proszę zapytać menadżera restauracji. Będzie orientował się lepiej. To ten za barem- wskazuje palcem na niskiego, łysiejącego grubasa.
Parolczyk podchodzi do baru i powtarza pytanie. Menadżer odpowiada natychmiast.
- Tak, siedziała tutaj – Pokazuje palcem stolik dla dwóch osób pod ścianą – i wyszła jakieś pół godziny temu.
- Zostawiła jakąś wiadomość?
- Tak, poinformowała mnie, że gdyby przyszedł tu chudy, ciemnowłosy frajer, który spóźnia się na własną randkę to ma szukać jej w domu. Przykro mi – Kończy, ale po jego wzrok informuje Parolczyka, że wcale nie jest mu przykro. Spieprzyłeś cioto – Patrzy na niego z pogardą.
- Dziękuję – Wściekły na siebie Jacek wraca do samochodu i rusza w kierunku Bemowa.
Około pół godziny później parkuje samochód pod blokiem, w oknie na drugim piętrze pali się światło. Ignoruje windę, biegnie schodami i zdyszany wpada do przedpokoju. W drzwiach potyka się o walizkę.
Ewelina stoi przed lustrem zakładając szalik i czapkę.
- Co ty robisz?
- A nie widać? – odpowiada nie patrząc na niego – Mam dosyć twojej niesłowności, spóźniania się i wiecznie niespełnionych obietnic. Za każdym razem jest to samo i jestem tym zmęczona, zniechęcona. Czara goryczy przelała się dzisiaj, spóźniłeś się nawet w moje urodziny – Milknie i odwraca się ...