Kwiat Lotosu (I)
Data: 17.09.2020,
Kategorie:
korpo,
szef,
Romantyczne
morderstwo,
Autor: XXX_Lord
... Wyglądasz super- jeszcze raz ogląda przyjaciółkę – Czuję, że dzisiaj poszalejemy – Uśmiecha się od ucha do ucha.
- A tak w ogóle to gdzie idziemy?
- Zapomniałam ci powiedzieć, ten nowy klub o którym wczoraj wspominałam to Czarny Lotos, gdzieś przy Marszałkowskiej niedaleko Domów Centrum. Podobno świetny klimat i dobra muzyka. Mam dzisiaj ochotę potańczyć.
- Miałam cię już wcześniej zapytać, skąd masz namiary na ten klub?
Aśka wyjmuje wizytówkę.
- Dostałam ją od chłopaka na ulicy wracając z pracy – Ogląda czerwony kawałek tektury z czarnym, wydrukowanym na nim kwiatem kwiatem i napisem „Czarny Lotos”. Poniżej widnieje adres klubu , brak numeru telefonu.
- Jest taksówka, jedziemy.
Dziesięć minut później samochód zatrzymuje pod klubem, który z zewnątrz absolutnie nie wygląda na miejsce, w którym dwie młode kobiety chciałyby spędzić miło wieczór. Przed nimi otwiera swoje podwoje mroczna i nieoświetlona brama, w której zazwyczaj widuje się żuli pijących tanie wina. Pobliskie latarnie nie palą się, a jedyne źródło światła to czerwony szyld klubu, migający w nerwowym, pulsującym rytmie.
- Idziemy? – Aśka traci rezon.
- No tak, boisz się? – Ewa patrzy na przyjaciółkę.
- Dziwnie to wygląda z zewnątrz – Podchodzą do blaszanych, zbrojonych drzwi. Obok nich w ścianie zamocowany jest mały domofon z naklejonym poniżej napisem „Czarny Lotos”. Krakowiak naciska przycisk.
Po kilkunastu sekundach drzwi otwiera ogromny, mierzący ponad dwa metry barczysty ...
... ochroniarz. Taksuje obie kobiety wzrokiem.
- Macie wizytówkę? – Jego głos brzmi jakby był przepuszczony przez urządzenie zakłócające podsłuchy telefoniczne.
- Tak – Aśka drżącymi rękami wyjmuje czarny kartonik z portmonetki i podaje gorylowi, który bierze ją w ogromne łapska i studiując uważnie.
- Zapraszam – W końcu uśmiecha się niespodziewanie i przepuszcza je do środka.
Drzwi zamykają się za nimi, dziewczyny rozglądają się z ciekawością dookoła. Przed nimi biegnie długi, przynajmniej dwudziestometrowy korytarz, na końcu którego na wprost wejścia znajduje się szatnia. Ściany są wyłożone czerwonym, miękkim obiciem, takim samym jak dywan na podłodze, korytarz oświetlają lampy wydające z siebie ciepłe, otulające światło.
- Jak w burdelu – Uśmiecha się do siebie Ewa.
Szatniarz odbiera od nich odzienie – Zapraszam na dół, do Czarnego Lotosu – Uśmiecha się i wskazuje schody po prawej stronie.
Szatynka łapie przyjaciółkę za rękę i obie kierują się schodami w dół wchodząc po chwili do głównej sali. Po lewej stronie znajduje się rząd kilkudziesięciu wysokich stolików z krzesłami barowymi, z których większość jest zajęta. Na środku sali ogromny bar gromadzi tłum imprezowiczów, zamawiających alkohol oraz inne napoje. Wreszcie po prawej stronie widzą oddzieloną od baru szybą z plexiglasu salę taneczną, gdzie w tle światła ze stroboskopów kłębią się ciała tańczących.
- Fajnie – Aśce najwyraźniej się podoba – Dobrze, że sala taneczna jest oddzielona od baru, można ...