Kwiat Lotosu (I)
Data: 17.09.2020,
Kategorie:
korpo,
szef,
Romantyczne
morderstwo,
Autor: XXX_Lord
... rozbudowanemu działowi śledczemu, którego jedną z gwiazd jest młody Jacek Parolczyk. Dziennikarz, którego koledzy po fachu określają mianem bulteriera. Niezbyt wysoki, na pierwszy rzut oka cherlawy ciemnowłosy mężczyzna ma instynkt detektywa i cechy charakteru, które pozwoliły mu być wybranym przez kolegów po fachu dwa razy z rzędu najlepszym dziennikarzem śledczym w kraju.
Jest dość późno, dochodzi prawie dwudziesta. Parolczyk zbiera się w końcu do wyjścia, kiedy w drzwiach staje Marek Grzesiak, kolega z redakcji.
- Ty jeszcze tutaj? – Zatrzymuje się zdziwiony w progu – Mówiłeś, że jesteś umówiony dzisiaj z Eweliną.
- Oż kurwa mać! – Parolczyk przypomina sobie, że pół godziny temu miał być w knajpce na Starym Mieście. Zrywa się nie wyłączając komputera i wybiega z biura.
Dziewczyna Jacka, Ewelina Jackowska jest studentką ostatniego roku dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Poznali się, kiedy ona pojawiła się w ramach stażu z uczelni w ich redakcji, a Jacek dostał za zadanie pokazanie jej, jak wygląda praca dziennikarza. Początkowo niechętny zauważył w tej dynamicznej, młodej dziewczynie materiał na świetnego dziennikarza i... piękną kobietę, która zakręciła mu z wzajemnością w głowie.
Mieszkają razem od kilku miesięcy. Jacek jeszcze nie wie, czy to jest miłość jego życia, ale jednego jest pewny - nie spotkał jeszcze kobiety tak dobrej w łóżku – Uśmiecha się do siebie prowadząc samochód. Seks z Eweliną to oprócz satysfakcji z sukcesów zawodowych ...
... najwspanialsza rzecz, jaka go spotkała.
Kiepska pogoda, padający gęsto śnieg i dość silny wiatr, utrudniają manewrowanie i szybką jazdę. Zima pełną gębą- myśli i po prawie trzydziestu minutach ciężkiej walki za kierownicą parkuje samochód niedaleko knajpki.
Ewa odurzona szczęściem nie odnotowuje gwałtownej zmiany pogody za oknem. Dopiero wychodząc z pracy zauważa, że śnieżyca, która rozpoczęła się późnym popołudniem rozkręca się z minuty na minutę i wygląda na potężną nawałnicę, która raczej nie będzie miała zamiaru przestać.
Cholera, mam nadzieję, że pociągi nie stanęły. W przeciwnym wypadku czeka mnie spanie u Aśki – Z kwaśną miną zakłada czapkę i rusza w białą ścianę wychodząc z budynku Giełdy. Kilkanaście minut porannego spaceru w słońcu na mrozie teraz zamieni się w około pół godziny brnięcia w zaspach do stacji Warszawa Powiśle. Zima jak zwykle zaskoczyła drogowców.
Po kilkunastu krokach słyszy sygnał klaksonu za plecami. Obok niej zatrzymuje się czarne Volvo, szyba od strony pasażera otwiera się.
Zagórski.
- Wsiadaj, w taką śnieżycę nie ma co urządzać sobie spacerów. Podrzucę cię do domu.
Dziewczyna waha się i stoi patrząc na niego bez słowa.
- Wsiadaj, przecież nie gryzę – Zagórski uśmiecha się pod nosem.
Cholera, Aśka miała rację, niezły jest – Stwierdza Ewa niespodziewanie dla siebie w myślach.
- Dobrze – Otwiera drzwi – Poproszę o podwiezienie do stacji Powiśle, mam stamtąd pociąg.
Zagórski jest najwyraźniej zadowolony, że udało mu się ...