1. Arystokrata (VII)


    Data: 02.10.2020, Kategorie: niewolnicy, Brutalny sex ból, cierpienie, Autor: violett

    ... nagle.
    
    Drugi zadrżał, tak się zamyślił, że stracił czujność. Coraz częściej mu się to przydarzało. Musiał się wziąć w garść. Dostrzegł kątem oka, spod grzywki, rozpartego wygodnie w fotelu Raysa, w na wpół rozpiętej koszuli i stopami opartymi na niedużym stoliku. Wskazywał mu drugi fotel naprzeciw siebie.
    
    To było coś nowego, zwykle musiał klęczeć lub w najlepszym przypadku właśnie stać. Posłusznie wykonał polecenie, zastanawiając się, czy przypadkiem nie jest to jakaś nowa gra wstępna. Nie miał odwagi podnieść na Roberta wzroku, aby coś wyczytać z jego twarzy.
    
    – Nalej – rozkazał krótko niewolnikowi.
    
    Na stole stały dwie szklanki i butelka whisky… oraz jeszcze coś. Wiedział, co to jest i z trudem przełknął ślinę, a serce zabiło mocniej. Drugi, z trudem panując nad drżeniem dłoni, nalał alkohol do jednej ze szklaneczek i podał ciemnowłosemu mężczyźnie, który nie spuszczał z niego wzroku.
    
    – Sobie też nalej. – W pierwszej chwili pomyślał, że się przesłyszał. Nie dał jednak po sobie poznać zdziwienia zaproszeniem; było mu już wszystko jedno, co Rays znowu wymyślił, aby go upokorzyć. Uwagę niewolnika przykuwały, odwrócone zdjęcia, wzrok sam bezwiednie uciekał w ich stronę.
    
    – Pij – Robert nakazał cicho.
    
    Drugi podniósł wzrok na mężczyznę i spotkał się z uważnym, spokojnym spojrzeniem złotych oczu swego pana. Co dziwne, nie dostrzegł w nich jak zwykle pogardy i tej zimnej brutalności, które w większości przypadków powodowały, że stawał się czujny i ostrożny w ...
    ... obecności Raysa. Ale pieprzyć teraz posłuszeństwo! Skoro każe mu z nim pić, to będzie patrzył Robertowi w twarz! Jeśli ma dziś dostać, to i tak dostanie. Zmierzyli się wzrokiem; przez krótki okres czasu odniósł wrażenie, jakby przed sobą miał dawnego Roberta… tego sprzed lat… Przytłumione światło, cisza panująca w pokoju i równe oddechy dwóch pozornie odprężonych mężczyzn wywołały tęsknotę za czymś, co dawno utracił. Kolejny niepotrzebny żal…
    
    Wejrzał w ciemną zawartość kulistej szklaneczki, która spływała po ściankach, tworząc zacieki. Przysunął ją do nosa i wchłonął zapach, powoli przyzwyczajając zmysły do mocnego smaku. Nie pamiętał, od jak dawna nie miał w ustach alkoholu. Przed pierwszym łykiem wziął głębszy oddech, pierwszy kontakt z językiem jak zawsze nie był przyjemny. Przytrzymał chwilę trunek w ustach, pozwalając kubkom smakowym otrząsnąć się z szoku. Wyczuł nutę dymu, torfu… i wolności. Upił drugi łyk, delektując się miłym ciepłem i odprężeniem, które nagle na niego spłynęło.
    
    – Wiktoria nie jest zadowolona z twojego służenia – Robert oświadczył, przerywając ciszę. Drugi poruszył się nieznacznie, to stwierdzenie zmroziło go. – Twierdzi, że jesteś impotentem.
    
    – Tak, Panie. – Jasnowłosy opróżnił duszkiem kieliszek. – Skoro tak uważa, to zapewne tak jest – przyznał, nie wierząc, że odważył się zwrócić w ten sposób do Raysa. Ale było mu wszystko jedno, co kto o nim sądzi, a szczególnie gdy chodziło o tę małą sadystkę.
    
    Robert uniósł nieco szklaneczkę w stronę ...
«12...111213...»