1. Arystokrata (VII)


    Data: 02.10.2020, Kategorie: niewolnicy, Brutalny sex ból, cierpienie, Autor: violett

    ... jedno słowo na jego temat i nie żyjesz – wysyczał jej wprost do ucha i zerkając w stronę klęczącego niewolnika, dodał: – Jesteś zerem, nic nie wartym gównem i nawet nie próbuj równać się z Drugim… To nie twoja liga, szmato. – Odepchnął ją z odrazą i wytarł dłonie w koszulę, którą podniósł z podłogi.
    
    Przez chwilę nie docierało do Wiktorii, co zrobił Rays. Dopiero, kiedy skierował się ku wyjściu, pojęła, co zaszło i w jak bardzo groteskowej znalazła się sytuacji.
    
    – Spóźniłeś się dwie minuty… – warknął Robert, podchodząc do klęczącego niewolnika. Spojrzał obojętnie na Drugiego i znienacka uderzył go z całej siły zewnętrzną stroną dłoni w twarz. – Idziemy.
    
    Wychodząc, zwrócił się do strażnika, stojącego pod drzwiami:
    
    – Tę sukę rozkuć i wypuścić dopiero rano.
    
    – Robert, proszę… nie zostawiaj mnie teraz… – Usłyszał jeszcze wołanie Wiktorii. – Proszę… Robeeert! – Jej krzyk zamienił się we wściekły, bezsilny szloch. – Robert! Ty nieczuły, zimny skurwysynu!
    
    * * *
    
    Stał na środku sypialni ze spuszczoną głową i rękoma z tyłu na plecach. Po policzku, z rany, którą zostawił sygnet Raysa, ciekła cienka strużka krwi, wywołując nieprzyjemny dreszcz. Niewiele brakowało, a trafiłby w oko, które teraz łzawiło i puchło. Wsłuchiwał się w niespokojne kroki swego pana, przechadzającego się po olbrzymiej sypialni. Drugi uśmiechnął się w duchu na wspomnienie potraktowania Wiktorii przez Roberta. Załatwił ją po mistrzowsku. Podejrzewał, że nawet nie miał pojęcia, jak bardzo mu ...
    ... się to udało. Niewolnik z doświadczenia orientował się, jak bardzo wybujałe libido ma ta wyuzdana kobieta i jak silnych bodźców potrzebuje, aby zaspokoić swój seksualny głód. I jednego był pewien – na pewno nie zaspokoi się sama, noc przed nią zapowiadała się na bardzo długą. Zastanawiało, a raczej niepokoiło go zachowanie Roberta i fakt, że jeszcze nie dobrał się do jego tyłka, aby skończyć to, co rozpoczął w biurze. Przez nierozładowane napięcie był w złym humorze, a to nie wróżyło niczego dobrego i miał świadomość, że jak zwykle wyżyje się na nim. Nie próbował walczyć z ogarniającym go strachem. W sumie, to przecież nic nowego. Wszystko zawsze dawało się przeżyć. Miał tylko małą nadzieję, że nie będzie to trwało długo.
    
    Myślami powrócił do pierwszego dnia, kiedy dotarła do niego przerażająca prostota słów, które usłyszał chwilę po tym, gdy podpisał dokument i kiedy upokorzonego, pobitego, na wpół oszalałego rzucono go na betonową posadzkę w celi. Do końca życia nie zapomni zdania: „Nie jesteś już wolnym człowiekiem” i wyrazu twarzy Martina, gdy je wypowiadał. Zarządca tamtego wieczora wiedział, co czeka Drugiego, i wcześniej próbował go ostrzec przed Raysem… Nie uwierzył, nie chciał wierzyć… wolał nie wierzyć. Uwierzył w… co? W ludzi? Zawsze… W lojalność? Na pewno… W uczucia? Prawdopodobnie… W Roberta? Niestety… Niedługo musiał czekać, aby Rays ukazał mu jego bezgraniczną małość i przynależność. Przeżył to. Przeżyje i tę noc. Tylko ten żal…
    
    – Siadaj. – Usłyszał ...
«12...101112...15»