1. Surprise


    Data: 02.10.2020, Kategorie: Romantyczne Nastolatki dojrzały, Dojrzałe Autor: CichyPisarz

    ... nie powtórzy, bo był wynikiem szaleństwa.
    
    Ola prawie wkradała się do kuchni, tak ostrożnie stawiała bose stopy na podłodze, sama nie wiedziała dlaczego się tak zachowuje. Ale opłaciło się. Tego widoku (jak setek innych z nocy) nie zapomni do końca życia. Na niedużym balkonie, w tak rześki zimowy poranek, półnaga i oparta o kutą balustradę stała Aleksandra i paliła papierosa. Uniesiona krawędź bawełnianej bluzki odsłaniała wszystko pomiędzy zgrabnymi udami.
    
    Kiedy gospodyni zauważyła Olę, tylko się uśmiechnęła, zgasiła resztkę papierosa i weszła do mieszkania, jakby z pozyskaną od zewnętrznego świata energią.
    
    - Normalnie to tylko tam palę – spojrzała za siebie na drzwi balkonowe. – Tam masz kawę – jakby nic kiwnęła głową, wskazując stolik kawowy i stojący na nim biały jak świeży śnieg kubek.
    
    Teraz pani Aleksandra zdawała się być jeszcze piękniejsza.
    
    Ola szła już chodnikiem w stronę rynku w nadziei, że złapie taksówkę. Skłamała, że już ją zamówiła, kiedy mama Nikoli ubierała się w sypialni. Chciała szybko opuścić obce mieszkanie i wrócić do domu.
    
    Już w trakcie śniadania czuła skrępowanie, bo Aleksandra wciąż paradowała po mieszkaniu, na dobrą sprawę, prawie naga, i to bez cienia zażenowania. Mówiła, że zawsze tak robi, kiedy jest w domu sama, że kocha swobodę. Dorosłe życie jest zajebiste! – krzyczała w myślach zachwycona nocą i całym tym romansem Ola.
    
    Kilka minut temu uścisnęły się na pożegnanie. Obie milczały i się zagadkowo uśmiechały. To wystarczyło za ...
    ... dziesiątki słów.
    
    Teraz Ola czuła chłód mroźnego poranka i zgrzyt pozostałego na płytach chodnika rozsypanego piasku. Śnieg stopniał, ale kruszywo zostało. Szybko dostrzegła w tym analogię do jej ostatnich przeżyć. Emocje zniknęły, ale wspomnień nikt jej nie odbierze, zostaną. Byle tylko obeszło się bez zgrzytów.
    
    Dobrze, że na bal zabrała skórzane kozaki na niewysokim obcasie, teraz doceniała zapobiegawczość taty. Na kolanach czuła powiew mroźnego wiatru. Szybko też nakryła głowę czapką, teraz nie musiała już szałowo wyglądać. Dziwiła się, jak Aleksandra mogła wytrzymać na fajce na balkonie tylko w samej koszulce.
    
    Wciąż, i wciąż, nie wierzyła, że przeżyła taką noc. Każdy kolejny krok na chodniku to swoisty
    
    . W sumie to już miała wrażenie, że to się stać nie mogło, że ktoś gmerał w jej umyśle. Pewnie szalony programista, który umieścił nie te dane, co trzeba.
    
    Przelatujące przed oczami pikantne obrazy, wywołały w szparce Oli osobliwe reakcje, znowu zrobiło jej się “tam” ciepło i mokro. Olka! – sama przywołała się do porządku, kiedy zauważyła, że myśli szybują w zbyt sprośne rejony fantazji.
    
    Odruchowo obróciła głowę, by zapamiętać obraz ulicy i udekorowanej płaskorzeźbami bramy wejściowej do kamienicy, z której przed chwilą wyszła, a gdzie przeżyła tyle rozkosznych chwil. Tam przecież działy się cuda. Warto było zapisać te wspomnienia w obrazie ulicy, którą jeszcze nie raz przemierzy. Tyle że pewnie już z Nikolą i koleżankami.
    
    O! Jest! Ale szczęście! – poczuła ...
«12...272829...»