1. Karolina. 2


    Data: 03.10.2020, Kategorie: Dojrzałe Autor: ---Audi---

    Mahmed, Jurgen, Wojtek.
    
    - Wojtek, chodź pogadamy...
    
    - Tak...
    
    - Masz jakąś wolną kasę ?
    
    - Oczywiście, ile trzeba ?
    
    - 15 tys euro, 10 dla prokuratora i 5 dla tego Tomka... gdy wrócimy do siebie zrobię przelew...
    
    - Nie trzeba...
    
    - To nasze sprawy i nasze koszta.... i tak kurwa odrobi...
    
    - I co, poważnie za pół roku ją puścicie...
    
    - Jurgen zamknij drzwi...
    
    - Powiem ci tylko dlatego, że jesteś naszym wspólnym przyjacielem i jako finansista umiesz trzymać język za zębami...
    
    - Rozumie się...
    
    - Ona już nigdy nie wróci, gdy przeleci przez maszynę naszych burdeli, będzie wrakiem człowieka... i wtedy ją zabijemy, jak szmatę, tak jak sobie na to zasłużyła....
    
    - Ale powiedziałeś jej mężowi...
    
    - Nadziei nie wolno odbierać... będzie myśleć, że została....
    
    - Rozumiem, inaczej niż my załatwiacie swoje sprawy....
    
    - Racja.
    
    ***********
    
    Jurgen.
    
    Przez następne dni załatwialiśmy przelewy, ustawialiśmy wspólników w fabryce, wszyscy zresztą wiedzieli, że szef jest najważniejszym z szefów. Robert nigdy tego nie krył i nigdy nie wywyższał się.
    
    Ludzie, z którymi się spotykaliśmy byli prawdziwymi przyjaciółmi Roberta i naszymi.
    
    Naprawdę, to był dobry człowiek.
    
    Musieliśmy wypić morze wódki, takie mają zwyczaje... i wszyscy chcieli się z nami się znać...
    
    Najważniejsze osoby, to znaczy... dwóch wspólników i szef produkcji dowiedzieli się prawdy...
    
    Byli w szoku, że zrobiliśmy to w dwa dni...
    
    Tak... my to my...
    
    Zostało ...
    ... ustalone, że zostanę i będę do czasu powrotu Karoliny, jako zastępca Roberta.
    
    Potem pojechaliśmy do szpitala...
    
    Niestety, procedury.... ale chociaż dowiedzieliśmy się, że powoli wraca... i tylko spokój jest potrzebny...
    
    Po tygodniu przyjechał prokurator.
    
    - Jutro ok 11 wychodzi na dwa dni, załatwione...
    
    - Posłuchaj Andrzej, wiesz, że jesteśmy wdzięczni, to jest na koszta...
    
    Szef wręczył mu kopertę... oburzył się, nie chciał wziąć... ale on dodał...
    
    - Jakby były potem kłopoty, jak trzeba... doślemy więcej...
    
    Dostał jeszcze dla gliny i pojechał...
    
    Szef zaczął się podśmiewać...
    
    - Zobacz, układamy się z władzą... dziwny jest świat...
    
    - Ale gdyby nie on, to byłoby kiepsko....
    
    - Masz rację, los nam pomagał... chociaż zabrał Roberta...
    
    - Życie szefie... życie...
    
    ***********
    
    Jeszcze wieczorem kupiliśmy kaski i benzynę, a od 8 siedzieliśmy w autach koło aresztu.
    
    Przed 11 wyszedł facet, zgarbiony, poczochrany... wziął taryfę...
    
    Pojechał do tego domu, w którym byliśmy z Karoliną...
    
    Poczekaliśmy za rogiem i gdy po godzinie zaczął wychodzić z walizką.... wyskoczyliśmy...
    
    Żadnych szans... chociaż próbował uciekać na piętro...
    
    Otto walnął go w plecy... poleciał z gębą na schody...
    
    Nikt nic nie powiedział... ale ich miny mówiły wszystko... muszę ich pilnować, bo go zajebią za szybko...
    
    Kiwnąłem ręką... nich sam się podniesie....
    
    Jego oczy naprawdę teraz były przerażone...
    
    Zobaczył 5 chłopów, w tym 4 zabijaków... w ...
«1234...11»