Desperacja (III)
Data: 04.10.2020,
Kategorie:
Masturbacja
pociąg,
wspomnienia,
desperacja,
Lesbijki
Autor: WstretnaLesba
... Chwytam jej pośladki jedną dłonią, drugą wbijam się w nią; czuję, jak nadchodzi Ta Fala, mocniej zaciskam powieki, mocniej penetruję samą siebie, oczami wyobraźni będąc w niej. Dreszcz przebiega od karku, przez ramiona, plecy, biodra; otacza szyję, biust. Sztywne sutki ocierają się o materiał stanika, fala ściska żołądek, napina się w nim i wybucha, pęka, rozkwita we mnie... wrząca, zimna jednocześnie; jęczę, dyszę, wdycham samotna w pustym przedziale, dochodzę długo, mocno, dochodzę sama, dochodzę z nią.
Wysuwam lśniącą dłoń ze spodni i czuję jak wilgoć zalewa stringi i uda.
Opieram głowę o zimną szybę i oddycham głęboko, myślami leżąc na udach Magdy.
Zdyszana, zarumieniona, szczęśliwa tym kilkuminutowym, złudnym szczęściem, który daje spełnienie, wyjmuję z kieszeni telefon, odnajduję jej numer.
Serce bije jak szalone, a krocze pulsuje przebytym orgazmem, gdy słyszę pierwsze sygnały połączenia.
Odbierz.
Błagam.
Potrzebuję cię.
Po trzecim sygnale powoli spływa ze mnie podniecenie, przebija się przez nie wstręt do samej siebie, do mokrej dłoni, do mojego zapachu, unoszącego się w przedziale.
Potrzebuję cię.
- Halo?
O rany.
- Halo, Anka? To ty? - tak, to ja, ja, masturbująca się przed chwilą na myśl o tobie i choć już zaczęłam się sobą brzydzić, to gdy tylko cię usłyszałam, znów czuję wilgoć, kurwa, tęskniłam za tobą tak, że nawet sobie ...
... nie wyobrażasz, jadę właśnie do ciebie i niczego tak nie potrzebuję jak ciebie nagiej, jak ciebie wypiętej, jak wejść w ciebie i trzymając za włosy pieprzyć od tyłu tak, jak lubisz najbardziej, jak w końcu kobiety, która nie boi się seksu, nie wstydzi się, nie będzie robić mi wyrzutów i skrywać się pod kołdrą, nawet nie wiesz ile chcę ci powiedzieć, ile chcę ci dać i zabrać od ciebie...
- Tak. To ja.
- Gdzie jesteś, stało się coś?
- Dalej jesteś sama? – powiedz, że tak, nie rób mi tego, kurwa, pewnie dorosłaś i rzuciłaś w cholerę to wszystko, i jesteś w związku od dwóch lat z jakąś pizdą i jej dajesz wszystko, na pewno tak jest, wszyscy dojrzewają i mają dzieci, tylko ja, idiotka, piję i masturbuję się w pociągu do Gdańska z nadzieją, że wciąż będziesz mnie chciała, i robię z siebie debilkę przed panienką z okienka, i myślę o jej mężu.
- No tak, jestem... Anka, jesteś w pociągu? Słyszę pociąg? Anka, co się dzieje?
- Odbierzesz mnie z dworca? Będę około ósmej, na głównym, tylko teraz jestem ruda, farbowana, ale powinnaś poznać.
Serce bije mi już nie z podniecenia, ale ze strachu; stresuję się jak czternastolatka przed pierwszym pocałunkiem, że mnie wyśmieje, że jest zajęta, że było-minęło, że litowała się nade mną, że jestem dla niej jak Gładka dla mnie – porażką, pomyłką.
- Aniu, zawsze.
Zawsze.
Zawsze.
Zawsze.
Już wiem, po co jadę do Gdańska.