1. Chram


    Data: 26.06.2019, Kategorie: groza, Zdrada Autor: Man in black

    ... rozmawialiśmy z nią.
    
    – Piłam jej napar. To nie był żaden omam, ja go naprawdę czułam. Myślisz, że to ona? Bogini? Czy ona potrafi takie rzeczy?
    
    – Chyba tak.
    
    – Bartek, to znaczy, że mamy potężnego sprzymierzeńca. Wyobrażasz to sobie? Mam wrażenie, że to ona pchnęła nas ku sobie. Być może ma wobec nas jakiś plan, jak sądzisz?
    
    – Trudno mi cokolwiek powiedzieć. Mam wrażenie, że dzieją się wokół nas rzeczy, o których nie mamy zielonego pojęcia.
    
    – A ja uważam, że to, co zrobiliśmy w piwnicy… że to wszystko ją wzmacnia. Zaczęło się od snów. Później pojawiły się wizje, kochaliśmy się pod jej figurą i potrafiła roztoczyć wokół nas iluzję… – rozgląda się dookoła – ...tego wszystkiego. Ona jest silniejsza z każdą chwilą.
    
    – Obawiam się, że tak.
    
    – Obawiasz się? Bartek. Ty jeszcze masz jakieś wątpliwości? Jesteśmy jej wyznawcami. Wyobrażasz to sobie? – Jej oczy robią się szkliste, zdradzają narastającą euforię. – Jesteśmy apostołami Mokosz. Możemy przywrócić utraconą w nią wiarę. Ona się o nas troszczy. Bartek! Dała nam siebie.
    
    – Maju, czy ty nie przesadzasz?
    
    –Dobrze, spokojnie... – Kobieta uspokaja przede wszystkim siebie. – Powiedz mi tylko, że jesteś ze mną, że jesteśmy w tym razem. Ty i ja.
    
    – Jestem z tobą.
    
    – Bartek, – w jej oczach pojawiają się łzy. – Przepraszam, że to mówię, ale… kocham cię.
    
    – Mój Boże. – Mężczyzna tuli ją do siebie. – To jakieś wariactwo. Całe moje życie sypie się jak domek z kart. Wszystko staje do góry nogami. Maju! Ja też ...
    ... cię kocham. Boże przebacz nam…
    
    – Bóg nic nam nie dał, mamy teraz siebie i mamy Mokosz, to ona jest naszą Panią.
    
    Zrywa się wiatr i zaczyna wściekle sypać śnieg. Kiedy dojeżdżają pod dom, niebo szarzeje coraz mocniej. Bartek gasi silnik i spogląda na kobietę. Patrzą sobie w oczy. Zbliżają się do siebie i całują, korzystając z ostatniej chwili prywatności. Przynajmniej do nocy.
    
    Zamieć jest tak silna, że z trudem docierają do domu. Bartek zamyka drzwi, blokując kurzawie dostęp do holu. Ściągają kurtki i kierują się prosto do salonu, gdzie siedzą ich partnerzy. Agnieszka i Gracjan wyglądają na wstawionych. Na stole stoją dwie butelki bolsa, z czego jedna jest opróżniona w całości, a druga do połowy.
    
    – Stara góralka pochwaliła moje wypieki?
    
    – Nie ma żadnej góralki. – Wyrzuca z siebie Maja.
    
    – Jak nie ma? Poszła gdzieś? – Gracjan nachyla się po szklankę.
    
    – Po prostu nie ma i nie było. Ten dom jest opuszczony od lat.
    
    – Co ty pieprzysz? Przecież byliśmy tam wczoraj. – Mężczyzna bierze solidny łyk. – Paliliście coś?
    
    – Ten dom to ruina, rozumiesz? Jest zdewastowany, nikt tam nie mieszka od bardzo dawna. Szyby są porozbijane, drzewo butwieje. Wszystko ledwo stoi. Byliśmy tam, chyba... jednak cokolwiek widzieliśmy, nie było prawdziwe. – Maja rozpuszcza włosy i zrzuca z nich resztki śniegu.
    
    – Rozumiem, że ciasto przywiozłaś z powrotem? – Blondynka zerka, czy jej przyjaciółka ma przy sobie pakunek.
    
    – Ciasto? Aga to teraz interesuje cię najbardziej? Owszem, ...
«12...373839...»