1. Chram


    Data: 26.06.2019, Kategorie: groza, Zdrada Autor: Man in black

    ... zostawiłam w samochodzie. Jesteś pijana?
    
    – Od razu pijana, – kobieta się uśmiecha. – Sączymy sobie z Gracjanem drinka. – Dołączycie?
    
    – A co z tą kobieciną? – Dopytuje Gracjan.
    
    – Nie ma żadnej kobiety, rozumiesz? – Bartek wyczuwa dziwną atmosferę, jakby wszyscy pogrążali się w stopniowym szaleństwie.
    
    – Jak nie ma? Poszła gdzieś?
    
    – Przecież już to mówiłeś. – Bartek wymienia spojrzenie z Mają. – Co tutaj się dzieje?
    
    – Rozumiem, że ciasto przyniosłaś z powrotem? – Agnieszka zerka czy przyjaciółka ma ze sobą ciasto.
    
    – Aga, przecież już mnie o to pytałaś… to jakieś szaleństwo.
    
    Przez chwilę cała czwórka obserwuje się, jakby żadne z nich nie potrafiło zrozumieć drugiego.
    
    – Skoro nie masz ciasta, powiedz mi… pieprzysz się z moim mężem? – Słowa Agnieszki są jak cięcie nożem.
    
    – Słucham? – Maja nie może uwierzyć w to, co słyszy.
    
    – Słyszałaś. Pewnie mu opowiedziałaś, o mojej ciąży? – Twarz blondynki staje się coraz bardziej surowa.
    
    – O ciąży? – Włącza się do rozmowy Bartek. – Przecież ja jestem bezpłodny.
    
    – Wiedziałem, kurwa wiedziałem, stary. Nawet bachora nie potrafisz zmajstrować. – Gracjan spluwa na podłogę.
    
    – Zamknij się. – Blondyn odwraca się do żony. – Zdradziłaś mnie?
    
    Agnieszka wstaje, wciąż trzymając drinka. Wygląda, jakby lada chwila miała wybuchnąć.
    
    – Jesteś bezpłodny, bezużyteczny rozumiesz? Bezużyteczny! Jesteś jak pole, które nie daje plonów…
    
    – Co ty pierdolisz? – Maja zaciska pięści. – Jakie pole? To ty jesteś tutaj jedyną ...
    ... suką, która nie potrafi utrzymać nóg razem.
    
    W tym momencie Maja wyczuwa obecność bogini. Agnieszka również coś musi czuć, ponieważ odwraca się nerwowo za siebie. Tyle że nic nie dostrzega. Tymczasem brunetka zauważa cień stojący w kuchni. Wysoki kształt. Wie, że to Mokosz. Przygląda się im.
    
    – Gracjan pamiętasz, co masz robić? – Agnieszka przypomina mu, ich wcześniejsze ustalenia.
    
    Rozmawiali o tym, tuż po tym, jak oddali cześć bogini. Mężczyzna podnosi się i kieruje prosto na Bartka. Uśmiecha się do niego, ale ten uśmiech budzi grozę. To uśmiech szaleńca. To uśmiech, w którym nie ma krzty wesołości, tylko nienawiść.
    
    – Przykro mi stary, wypadasz z gry.
    
    Z kuchni sączy się szept. Cień zaczyna krążyć niespokojnie na granicy kuchni i salonu. Powietrze zdaje się pulsować. Nawet jego zapach jest jakiś inny.
    
    Gracjan rzuca się na Bartka. Uderza go pięścią w twarz, raz i drugi. Z nosa blondyna płynie krew. Mężczyzna próbuje się bronić, ale jego ciosy są nieporadne i słabe. Nie robią żadnej krzywdy napastnikowi, który uderza go głową. Pojawia się jeszcze więcej krwi. Blondyn chwieje się na nogach. Kręci mu się w głowie i widzi mroczki. Kiedy Gracjan rzuca się na niego, upadają obaj. Blondyn przyciśnięty ciałem przeciwnika nie ma pola manewru, tymczasem czuje jego dłonie na szyi. Napastnik zaciska je mocno. Świat wiruje.
    
    – Ty cipo, zaraz zdechniesz, a ja za chwilę będę posuwał twoją żonkę. Będę posuwał je obie. – Gracjan syczy mu tuż nad głową.
    
    Kobiety stoją, jakby ...