Debiutant - pierwszy dzień nowego życia
Data: 27.06.2019,
Kategorie:
bez seksu,
emigracja,
Brutalny sex
Autor: GreatLover
... gładkim tonem:
- Chyba się nie zrozumieliśmy, Panie Sławomirze. Nie przybywam tutaj z propozycją, tylko z informacją, że wkrótce odeślemy pana do kraju. Nie ma innej możliwości – ostatnie słowa powiedziała nieco twardszym tonem, ucinając wszelkie wątpliwości.
- Co z kasą za leczenie mnie?
- Część opłaty pobierzemy z pańskich dotychczasowych zarobków... resztę uregulujemy, gdy wróci już pan do kraju...
- Takiego chu...! – przerwałem w porę, chociaż czułem jak zaczął ogarniać mnie gniew.
Katarzyna patrzyła na mnie spokojnie, gdy ja zacząłem wodzić na wszystkie strony wściekłym spojrzeniem. Niemożliwe! Po prostu, kurwa, NIEMOŻLIWE! Przyjechałem tutaj po to żeby zarabiać, a nie po to, by dopłacać do tego interesu!
- Posłuchaj, po prostu nie masz wyjścia... - doleciał do mnie głos Katarzyny, dlatego znów na nią spojrzałem.
Przybrała milszy, bardziej ludzki ton. Pochyliła się delikatnie w moją stronę i przyjrzała mi się uważnie.
- Trudno mi uwierzyć w to, co napisał o tobie Smith – powiedziała patrząc mi prosto w oczy – ale fakty są takie, że z takim wypowiedzeniem nie zatrudni cię żaden kierownik budowy w całej Ameryce, a tylko w tej branży możesz znaleźć zatrudnienie, rozumiesz?
- Nie tyko w tej – powiedziałem, patrząc, jak w jej oczach przez chwilę pojawił się groźny błysk
- Udam, że tego nie słyszałam.
- Posłuchaj mnie – powiedziałem czując, że może uda mi się ją przekonać do swoich racji – to nie jest tak, jak myślisz. Ja... zostałem ...
... wrobiony.
Katarzyna wysoko uniosła brwi na czoło
- Kierownik budowy wrabia pracownika, którego tego samego dnia awansował?
- To, co napisał o mnie Smith, jest nieprawdą! – wysyczałem wściekle, patrząc, jak jej brwi znów wysoko wjeżdżają na czoło.
Czyżby mój były pracodawca nie wspominał o "niepokojącej skłonności do nadmiernej agresji"? Rozluźniłem zaciśnięte dłonie, wziąłem głęboki wdech i starałem się spojrzeć na Katarzynę normalnie, ale z trudem mi to wychodziło.
- Przysięgam ci, że to, co napisał o mnie Smith nie pokrywa się z prawdą – powiedziałem do niej już spokojniejszym tonem.
- Ktoś może to poświadczyć?
Jasne. Cała brygada jak jeden mąż stanie za swym ulubionym "jebanym lizusem", by poprzeć go w walce z szefem. Katarzyna najwyraźniej odgadła moje ponure myśli, bo po chwili milczenia pokiwała z politowaniem głową.
- Nic nie mogę dla ciebie zrobić.
- Możesz! To znaczy... poczekaj! – moje myśli zaczęły krążyć coraz szybciej – ja naprawdę nie jestem taki, nie zasłużyłem na to, by odsyłać mnie do Polski!
- Pomogę ci, jeśli szczerze mi powiesz, o co poszło między tobą a Smithem.
Parsknąłem z bezsilności, zupełnie nie wiedząc, co mam jej odpowiedzieć. Zostałem zgwałcony przez żonę szefa? Jak paradoksalnie to brzmi?
- Nie zrobiłem nic złego... - powiedziałem, ale zatrzymałem się w pół słowa – w każdym bądź razie nie złamałem żadnego prawa – oświadczyłem bardziej dobitnym tonem.
Spojrzałem w jej oczy z bijącym sercem. Cała moja przyszłość, ...