Debiutant - pierwszy dzień nowego życia
Data: 27.06.2019,
Kategorie:
bez seksu,
emigracja,
Brutalny sex
Autor: GreatLover
... wszystko, na co pracowałem do tej pory i to, co miałem zamiar jeszcze zrobić w tym kraju – wszystko było w rękach dopiero co poznanej przeze mnie kobiety.
Katarzyna długo patrzyła w moje oczy, niemal nie mrugając. Czułem, że prześwietla mnie na wylot, poszukując choćby najsłabszej nutki fałszu w tym, co przed chwilą jej powiedziałem. Gdy uznałem, że wszystko już stracone, na jej czole, dosłownie na ułamek sekundy pojawiła się charakterystyczna zmarszczka, usta drgnęły lekko a oczy błysnęły w moją stronę. To był moment, ale nie umknął on mojej uwadze.
- Wierzysz mi... ty mi wierzysz! – oznajmiłem nie mogąc uwierzyć we własne szczęście.
- Powiedzmy, że ci wierzę – powiedziała, patrząc na mnie swoim "służbowym" spojrzeniem, ale wiedziałem, że udało mi się ją przekonać – tylko problem polega na tym, że nie będę w stanie ci pomóc.
- Potrzebuję paru dni... może dwóch tygodni a stanę na nogi, zobaczysz! – zapewniłem ją w coś, w co sam nie byłem w stanie uwierzyć.
- Doprawdy? A potem co, spieprzysz mi, tak samo jak ten drugi?
Zupełnie nie wiedziałem, o co jej chodzi. Spojrzałem na nią pytająco a ona podjęła wątek.
- W waszej firmie nie było przypadkiem drugiego Polaka? Jak mu tam było... Adam? Adam. Też wyrzucono go za picie, chociaż przyznaję, jego zwolnienie nie było tak barwne jak twoje. Kajał się przede mną i prosił o pomoc, a gdy mu jej udzieliłam – zniknął.
- Jak to, zniknął?
- Po prostu. Uznał, że nie opłaca mu się praca robotnika na budowie i ...
... pewnie postanowił poszukać sobie czegoś na własną rękę. Od jakiegoś czasu poszukuje go policja. Jak go znajdą, deportują go do ojczyzny.
"Cholera jasna, że też on zawsze musi się w coś wpakować!" pomyślałem krótko o moim kompanie a potem skupiłem się na omawianej przez nas kwestii – najpierw postaram się naprostować swoje sprawy a potem, jeśli się uda, Adama.
- Więc jak będzie? Pomożesz mi?
Katarzyna przyjrzała mi się uważnie. Doskonale zdawałem sobie sprawę, ile ryzykuje udzielając mi pomocy.
- To nie będzie łatwe. Nie wiem czemu, ale czuję że mówisz mi prawdę i nie zasługujesz na to, by płacić za cudze błędy. Tak jak mówiłam, mogę postarać ci się pomóc, tylko to będzie cholernie trudne.
- Zniosę wszystko. Zobaczysz, jak szybko stanę nogi.
- Taaa... Na pewno.
***
Wypisałem się po kilku dniach. Lekarz solennie mi to odradzał twierdząc, że potrzebuję czasu by dojść do siebie po takiej kontuzji, ale ja wiedziałem swoje. Ból nie był najstraszniejszą rzeczą na świecie, a koszty ciągle rosły. Moja zarobiona kasa przepadła – Katrina przelała ją na konto szpitala zapewniając, że za jakiś czas jej kłopotliwy klient dośle resztę pieniędzy. Odebrała mnie spod szpitala z zamiarem odwiezienia mnie do mojego nowego lokum, od razu uprzedzając, bym nie spodziewał się luksusów. Z racji tego, że pomaga mi na własną rękę, nie mogła mnie zakwaterować w ośrodku, do którego zwyczajowo trafiają imigranci czekający na deportację. Kiwnąłem głową dając znak, że rozumiem ...