1. Marta N. - Epilog


    Data: 14.10.2020, Autor: franek42

    ... Myślałam, że zależy ci na Tomku - mama nie pozostawiła mi złudzeń, co może się stać, jeżeli Halinka i Tomek dogadają się ze sobą i stwierdzą, że kochają się i są sobie pisani.
    
    - Mamo, zdaję sobie sprawę, że moje uczucia i marzenia związane z Tomkiem, są niczym w porównaniu z jego uczuciami do Halinki i śmiem przypuszczać, że uczucia Halinki do niego są już niewiele mniejsze. Co prawda Halinka stara się bronić przed tymi uczuciami, tak ze względu na Piotrka, jak i na różnice ich poglądów czy zapatrywania na życie. Halince marzy się stabilność i tradycyjne życie rodzinne, a Tomkowi jak na razie marzą się przygody i zwiedzanie świata. Dlatego zostawiłam ich samych. Zobaczymy, do czego doprowadzi to ich sam na sam. Albo dogadają się wreszcie i uświadomią sobie, co ich łączy, a co dzieli.
    
    Mówiąc o tym, mnie też przytłoczyła zaistniała sytuacja. Aby nie rozryczeć się, przytuliłam się do mamy i wsunęłam rękę w dekolt jej nocnej koszulki. Objęłam dorodnego cyca mamy i zaczęłam go lekko pieścić.
    
    - Rób tak dalej Martuś, a nie wypuszczę cię stąd do rana. Czuję, że przeżywasz, że to nie ty jesteś z Tomkiem. Jest tak córuś? – mama zachowała się w swoim stylu.
    
    Przygarnęła mnie do siebie i zaczęła zcałowywać moje łzy. Przytuliłam się do najukochańszej osoby w moim życiu i litościwy Morfeusz zagarnął mnie w swoje objęcia.
    
    O dziwo, przespałam spokojnie całą noc u boku mamy, mimo, że obiecywałam sobie wtargnąć w nocy do mojego pokoju, aby zorientować się, co porabiają Halinka z ...
    ... Tomkiem.
    
    Obudziłam się później niż zwykle, wypoczęta i w dość przyzwoitym nastroju. Byłam sama w dziupli mamy. Przed oczami stanęły mi wydarzenia z poprzedniego dnia czy wieczora. Poderwałam się z tapczanu i ruszyłam do łazienki.
    
    W łazience ktoś był, bo paliło się światło i usłyszałam szum wody, więc zapukałam.
    
    - Możesz wejść! – krzyknęła mama, jakby spodziewając się, że to będę ja czy któraś z sióstr.
    
    Weszłam. Mama siedziała w wannie i opłukiwała prysznicem swoje ciało. Usiadłam na sedesie i siurałam, aż furczało. Spojrzałam na mamę. Uśmiechała się do mnie.
    
    - Zaglądałaś do swojego pokoju? – zapytała neutralnym tonem.
    
    - Nie! Bo po co, mamo? Żeby zobaczyć jak śpią razem? Przecież sama ich do tego sprowokowałam i namówiłam – powiedziałam z lekką gulą w gardle.
    
    - Wiem! Nie było pytania! – mama zorientowała się, że trudno mi o tym rozmawiać.
    
    - Popieściłabym się z tobą, ale musimy zwolnić łazienkę. Musisz poczekać do wieczora – dodała, jakby zastanawiając się w jaki sposób rozruszać mnie i oderwać od przykrych myśli.
    
    Poczekała na mnie, aż zrobię poranną toaletę i razem wróciłyśmy do dziupli.
    
    Niestety, moje ciuchy były w moim pokoju, więc chcąc się ubrać, musiałam tam wejść.
    
    Podeszłam do drzwi i zapukałam.
    
    - Możesz wejść! – usłyszałam głos Halinki.
    
    Weszłam. Oboje leżeli jeszcze na wersalce i pewnie rozmawiali, bo kiedy weszłam, przerwali rozmowę i patrzyli w moją stronę pogodnymi spojrzeniami.
    
    - Dzień dobry i jak się wam spało? – rzuciłam, ...