Nieco inny świat (II) — Sobota,…
Data: 22.10.2020,
Kategorie:
humor,
spotkanie towarzyskie,
dwie kobiety,
pogaduszki,
Autor: Indragor
... ogrodnika?
– Nie może, bo to prezesowa go zatrudnia. Co prawda za pieniądze męża, ale jednak ona. Poza tym, mówiłam, mają układ, każde robi, co chce. Mnie bzyka prezes, a prezesową, ogrodnik. W przyrodzie wszystko się wyrównuje.
– Chyba nie wszyscy prezesi są tacy. – Ewelina była zaskoczona zdobytą wiedzą.
– Może nie wszyscy, ale ja takiego nie spotkałam. Każdy mnie bzykał. Chociaż był jeden… jak tylko zaczynałam. To była pierwsza moja praca. Dlatego w końcu się zwolniłam. Samo przewracanie papierków i umawianie spotkań jest nudne. Co to za szef, który nie bzyka swojej sekretarki?
– Ciamajda – rzuciła rozbawiona Ewelina.
– No tak, ciamajda – zgodziła się Barbara. – Za to bzykał inne.
– Inne?
– Babki na produkcji. Wiesz, to była taka firma, że na produkcji pracowały praktycznie same kobiety. Prezes… a nie, tam był dyrektor generalny, jak się po cichu mówiło „dyrektor generał od damskich majtek”, zarządzający zasobami kobiet. A zarządzał, wierz mi, i to jak! Tylko zarządzanie firmą marnie mu szło.
– To jak zarządzał? – Ewelina połknęła haczyk.
– Firmą, czy kobietami?
– Kobietami, no mów.
– Przychodził na produkcję, przyglądał się pracującym paniom, i wkrótce którąś wzywał do swojego gabinetu. Jak z niego wychodziła, to już bez majtek.
– Jak to… dlaczego bez majtek?
– A widzisz, dyrektor miał taki zwyczaj, że każdej zaliczonej babce, jako trofeum, zabierał majtki. Trzymał je w szafie pancernej. Krążyły plotki, że nic tam więcej się nie ...
... mieści, bo cała jest wypchana damskimi majtkami. Widziałam, co jest w tej szafie. To gruba przesada, że cała jest wypchana, ale kolekcja imponująca. Wszystkie rodzaje, kolory i wzory. Od stringów po reformy.
– Były reformy???
– W zimie na pakowalni było chłodno, bo to był zarazem magazyn buforowy, skąd towar zaraz szedł dalej, to kobiety cieplej się ubierały.
– Tylko nie rozumiem, one tak potulnie się godziły? Żadna się nie przeciwstawiła? Na pewno, przynajmniej niektóre miały mężów, i co? Może bały się zwolnienia?
– Zwolnienia nie musiały się bać, prędzej rozwolnienia na fabrycznej stołówce, cha, cha. Żarcie było kiepskie, ale dało się wytrzymać. Tylko surówki były dobre i duże porcje. Pewnie któraś tam mu odmówiła, ale chętnych nie brakowało, bo dyrektor płacił premie. Poza tym krążyły legendy, o mistrzowskich wyczynach dyrektora. Ponoć potrafił swoim kutasem kobitkę doprowadzić do szaleństwa, niektóre mdlały, wręcz dostawały spazmów z rozkoszy. Nie wiem ile w tym prawdy, ale takie plotki nie biorą się znikąd. Poniektóre tak się darły, że mimo dźwiękoszczelnych drzwi co nieco było słychać. Zresztą wybierał tylko te mniej lub bardziej zaniedbane. Te zadbane, wymalowane, omijał. Po takiej od razu było widać, że ma swojego solidnego bzykacza i dyrektorski kutas już jej tam nie będzie pasował. Te zaniedbane miewały życie seksualne w rozsypce, a często życie w ogóle również. Mąż pijak albo bez pracy, zarobki kiepskie, a potrzeby są. A dyrektor działał zwykle w systemie ...