Nieco inny świat (II) — Sobota,…
Data: 22.10.2020,
Kategorie:
humor,
spotkanie towarzyskie,
dwie kobiety,
pogaduszki,
Autor: Indragor
... miesięcznym – Barbara wzięła łyka herbaty.
– W systemie miesięcznym?
– Brał sobie babkę na miesiąc i płacił premię równą jej miesięcznym zarobkom, czyli dostawała podwójną wypłatę. Kasa nie do pogardzenia. Minus oczywiście koszty majtek. O, jedna to sprytnie się urządziła. Pewnego razu widzę, a do dyrektora przychodzi taka chuda i blada dziewczynka, szesnastolatka, ale z figury bardziej wyglądała na czternaście, piętnaście, taka drobniutka. Ponoć chciała zatrudnić się na wakacje, jako pomoc do sprzątania, porządkowania i takich tam prostych prac, aby pomóc finansowo mamie. Okazało się, że to córka jednej babki z produkcji, którą kilka dni wcześniej dyrektor zaprosił na „rozmowę”.
– Raczej na jęki – uśmiechnęła się Ewelina.
– O to, to. Panienka ubrana oczywiście modnie, w czarnych leginsach, tylko majtki miała zwykłe, figi, bo odznaczały się jej na tyłku. Weszła do gabinetu dyrektora, po pół godziny wyszła, ale już z zaróżowioną twarzyczką i bez śladu odznaczających się wcześniej na tyłku majtek.
– Dyrektor ją…
– A jak, skoro przy wejściu miała, a przy wyjściu nie miała majtek, to na sto procent została bzyknięta. I tak przychodziła regularnie, blada i wychodziła zaróżowiona. Na przemian z mamusią. A trzy pensje leciały. Za pracę, premia dla mamy i trzecia wypłata, za „sprzątającą” córeczkę.
– Nieźle się ustawił, cwaniaczek. Dwie naraz.
– No, obróci się na lewy bok i może zamoczyć w mamusi, obróci się na prawy bok i może zamoczyć w córeczce.
– ...
... Myślisz, że robili to w trójkącie? – Ewelina zrobiła duże oczy.
– Nie wiem, ale wcale bym się nie zdziwiła.
– Ale żeby tak wykorzystywać nastolatkę?
– Trzy pensje. A i młoda na pewno miała z tego przyjemność. Nie byłaby taka zaróżowiona i zadowolona, wychodząc. Poza tym dyrektor takie młodociane pindy zaliczał hurtem.
– Baśka, co ty wygadujesz?!
– Jak przychodził okres praktyk zawodowych, to pojawiały się panienki z zawodówki. A w zawodówce wszystkie dziewczęta wiedzą, że w tej firmie praktyki zalicza się na leżąco. Wiele z tych panienek ma dwie lewe ręce do pracy. Znalazły się w tej szkole przez przypadek, bo gdzie indziej się nie dostały. Ponieważ liczba miejsc na praktyce jest ograniczona, to te bardziej obrotne wręcz biły się o miejsce w tej firmie. Tak że już trafiały w większości te zdecydowane zaliczyć praktykę „na leżąco”. Trafiały też dwie, trzy, które rzeczywiście miały dryg do tej pracy i chciały pracować. Tych dyrektor nie ruszał. Najwyżej śledził postępy w nauce i jak taka ukończyła szkołę z dobrym wynikiem, to zaraz proponował jej pracę.
– I wtedy już mogła zostać zaliczona przez dyrektora – zaśmiała się Ewelina.
– Wtedy tak – wtórowała jej śmiechem Barbara – jak będzie chciała sobie dorobić do pensji. Przymusu nie ma.
– I co z tymi praktykantkami?
– Młodocianymi praktykantkami. Wyobraź sobie, że już pierwszego dnia, wszystkie, ale to wszystkie co do jednej, nawet te, które chcą pracować i nie zamierzają zaliczać tyłkiem praktyk, ...