Trójkąt wileński
Data: 28.10.2020,
Kategorie:
Nastolatki
Zdrada
wakacje,
ten trzeci,
Pierwszy raz
Autor: MrHyde
... monolog, zapowiedziany jako ledwie malutka podpowiedź.
- Tomasz Zan się kłania Miłośćpaństwu! Czy teraz, starodawnym zwyczajem, sługa wasz uniżony może liczyć na nagrodę za swe trudy w postaci całusa nadobnej niewiasty? – wykonując ostatni ukłon, zwrócił się do Justyny, wprawiając Michała w pewne zakłopotanie.
- Casanova! Łamacz serc! – skomentowała jego prośbę Justyna i, śmiejąc się, odbiegła kilka kroków do góry.
Domyślała się, że wszystkie te wierszyki o kochankach, kochaniu, sercu, dziewczynie, ogniu i usteczkach skierowane były do niej. Jej zdjęcie, zrobione ukradkiem na dworcu, nie mogło się przecież znaleźć w aparacie Arka przypadkowo. Student nieprzypadkowo flirtował właśnie z nią, i to jaki student! Wesoły, rezolutny, elokwentny. W porównaniu z Michałem, wygrywał w każdej konkurencji, z wyjątkiem jednej – to Michał od sześciu lat był jej chłopakiem, nie Arek. Żartobliwa prośba o pocałunek uświadomiła jej jeszcze jedno – gdyby byli tylko we dwoje, na jednym buziaku by się nie skończyło. Ona rzuciałaby się mu na szyję, a on z pewnością nie prędko wypuściłby jej usta ze swoich. W wyobraźni Justyny, mimo woli, odgrywała się scena, w której dwoje zakochanych ściskało się w alejce parkowej, nie zwracając uwagi na innych przechodniów. Zakochaną parą był Arek i ona.
Justyna, pierwszy raz od niepamiętnych czasów (pamięć bywa dziurawa), zdradziła Michała myślami. Świadomość tego, że w obecności swojego chłopaka pomyślała o Arku, jak o potencjalnym kochanku, ...
... musiała wywołać wyrzuty sumienia i wywołała. Tego się przecież nie robi swojemu chłopakowi, nawet gdy sobie zasłużył. Uznała za konieczne mu to jakoś wynagrodzić. Chwyciła więc Michała za rękę i pociągnęła za sobą, zachęcając do biegu pod górę. Chciała go rozweselić, pokazać mu, że z nim chciała się bawić, że on był dla niej ważny. Jemu jednak, z pełnym pęcherzem, było nie do wyścigów. W obliczu silnego oporu, Justyna poczuła się zmuszona do rezygnacji z podejmowania kolejnych prób. Znów odezwała się w niej złość i cierpliwość wobec Michała zawisła na włosku.
Drogę na szczyt góry pokonali oddzielnie. Justyna poszła samotnie przodem, a Arek i Michał poczłapali dwa kroki za nią. Arka aż korciło, by szturchnąć Michała łokciem i na migi skomentować kształty dziewczyny, kręcącej pupą tuż przed ich nosami. Powstrzymał się jednak uznając że w wypadku sporu, jaki niechybnie wybuchłby między mężczyznami, Justyna wybrałaby stronę dotychczasowego chłopaka. Arek zdawał sobie sprawę, że nawet pomyślna próba rozbicia pary wcale nie musiała mu służyć. I w ogóle uważał pożądanie narzeczonej bliźniego za coś ohydnego, zasługującego co najmniej na kastrację. Tym niemniej, nie potrafił już uwolnić się od natrętnych myśli o całowaniu pięknej buzi tej dziewczyny. Już nie tylko usta Justyny pobudzały jego fantazję. Arek pragnął jej całej.
Poza widokiem na miasto, zamek Giedymina miał niewiele do zaoferowania. W każdym razie, takiego przeświadczenia nabrał Michał. Trochę starych zbroi, mieczy i kul ...