Trójkąt wileński
Data: 28.10.2020,
Kategorie:
Nastolatki
Zdrada
wakacje,
ten trzeci,
Pierwszy raz
Autor: MrHyde
... obie dłonie palców drugiej ręki, niezaangażowanej w forsowanie koszuli:
- Aruś! Tak nie wypada.
- Czemu? Te jej usteczka muszą być bardzo smakowite. – Arek skomentował postać dziewczynki.
- Aruś, nie żartuj! Nie o nią chodziło.
- A o co?
- O twoje palce. Aruś!
- Pocałuj mnie.
- Co?! – Justyna szepnęła głośno, nie dowierzając uszom i w jeszcze mniejszym stopniu poznając samą siebie.
- Pocałuj mnie.
- Chyba nie teraz, nie tutaj i nie przy tych ludziach – teraz już i ona flirtowała na całego.
- Dlaczego nie? Mam poprosić tę małą? – bezczelność Arka sięgnęła zenitu.
- No, spróbuj. – zaśmiała się Justyna i bezdźwięcznie przyłożyła usta do jego policzka, przypadkiem trafiając w kącik ust.
- Cztery do jednego. – brzmiał uaktualniony wynik meczu.
Jak tylko Niemcy wyszli, Arek obrócił Justynę przodem do siebie i złożył wilgotny pocałunek na jej usta.
- Ty jesteś słodsza niż ta szwabiara. – tak Arek wytłumaczył swój śmiały postępek.
Będąc pewną, że był to ich pierwszy i zarazem pożegnalny pocałunek, nie spieszyła się z wychodzeniem na zewnątrz. Chcąc maksymalnie skorzystać z uroku chwili, zarzuciła Arkowi ramiona za szyję i patrząc mu głęboko w oczy, szepnęła:
- Tylko nikomu ani słowa!
Całowali się, aż ciszę zmącił tupot nóg następnych zwiedzających.
- Aruś, zostawisz mi chociaż adres maila? – spytała Justyna wychodząc na schody.
- Jasne, Justyś. Potem. W hostelu. – odpowiedział, wbrew sobie.
Arek wolałby wymienić się ...
... kontaktami od razu, a najlepiej w ogóle nie rozstawać się z dziewczyną, której usta smakowały obietnicą niebiańskich rozkoszy, ale chciał coś zostawić „na potem”. Chciał mieć pretekst do choćby krótkiego spotkania wieczorem. A w wymianie maili nie ma przecież niczego zdrożnego. Chłopak jej tego nie zabroni.
-
– w sercu Justyny zawitał niepokój.
-
– odpowiedział rozum.
VI
Dalszą część dnia wypełnił spacer uliczkami Wilna, kilka razy przerywany dla zaczerpnięcia sił w staromiejskich kafejkach. Były lody, nawet dwa razy, piwo z miejscowego browaru – Arek, podstępnie zadbał o to, by Michał dostał najmocniejszego koźlaka, a sam, dla niepoznaki, pił bezalkoholowe – oraz kolacja w dość wykwintnej restauracji.
Kiedy we troje wracali do hostelu, Michał już z całego serca nienawidził Arka za to, że zupełnie skupiał uwagę Justyny na sobie oraz za to, że koszt lodów i kolacji, w ciągu zaledwie jednego popołudnia przekroczył tygodniowy budżet, skrojony pod stołowanie się w McDonaldach. Uczucie nudy oraz beznadziejne próby znalezienia sensu w trzebiotaniu dziewczyny i jej – nie ich – nowego znajomego powodowały silny ból głowy. Jedyne wyjaśnienie sytuacji, jakie przychodziło mu na myśl, było takie, że Justyna zabujała się w tym świrowatym studencie. Już nie tylko bolała go głowa. Narastała w nim złość – na Justynę, oraz poczucie własnej krzywdy.
– Michał złorzeczył w myślach rywalowi.
Tymczasem Justyna, jak tylko mogła, opóźniała powrót do hostelu. Myśl o spędzeniu nocy ...