Trójkąt wileński
Data: 28.10.2020,
Kategorie:
Nastolatki
Zdrada
wakacje,
ten trzeci,
Pierwszy raz
Autor: MrHyde
... ujrzawszy przeciwnika.
- Cześć. – mruknął chłopak, orzeźwiony.
- Zimna woda zdrowia doda! – zaśmiał się biolog, słusznie oskarżany w myślach o perfidię.
- Ta, kurna! Nawet ciepłej wody nie ma! – zapsioczył Michał i pospiesznie wsunął w usta szczoteczkę do zębów, kończąc dyskusję.
Arek nie dał za wygraną i wygłosił przygotowaną zawczasu kwestię:
- Michale! Nawet nie wiesz, jak ja ci zazdroszczę! Powiedz, stary, gdzie takie dziewczyny dają! Większość lasek jest albo ładna albo mądra, a Justyna? Łeb jak sklep, IQ dwieście, a do tego taaaka duuu-pa, za przeproszeniem, oczywiście. No, za-je-bista jest. Jak tyś to zrobił, że ona jest z tobą? Co? Jak ci się udało?
Chłopak, z pianą w ustach, zupełnie nie wiedział, co odpowiedzieć na te pochwały. Tym bardziej, że nie zrozumiał, czy student był aż tak głupi, że w swej naiwności nie zauważył, jak bardzo niemile był widziany, czy też w peanach na cześć Justyny krył się jakiś podstęp. Niby co miał zrobić, by dziewczyna z nim była? Poprosił o chodzenie i już. Czego chcieć więcej?
Nie zważając na brak reakcji, Arek dokończył przedstawienie. Jeszcze głośniej niż przed momentem, dbając o to, by głos dotarł do właściwego adresata w pokoju po przeciwległej stronie wąskiego korytarza, zaprosił sąsiadów na herbatę:
- Stary! Idę zaraz do kuchni! Wpadniecie? Zaparzyć wam herbatę? Zauważyłem, że Justyna zawsze wybiera jaśminową, a ty jaką lubisz?
Wybałuszone oczy, pięści kurczowo zaciśnięte na umywalce i wzruszenie ...
... ramionami wyraziły jednoznacznie i precyzyjniej niż jakiekolwiek słowa osłupienie, złość i absolutną obojętność odnośnie koloru herbaty. Dla pełnej jasności, Michał zmuszony był jednak się odezwać. Wypłukał zęby i resztką sił, grzecznie odpowiedział:
- Nie, dzięki. Jakiś zmęczony jestem dzisiaj. Muszę się położyć.
- Szkoda. Smacznych snów! – Arek zakończył konwersację cynicznym życzeniem.
Gdyby tylko posiadał magiczną moc, uśpiłby Michała na całe trzy dni. Pozwoliłby mu się obudzić dopiero w autobusie, w drodze do Polski.
VIII
Z laptopem pod pachą, student czym prędzej udał się do kuchni. Gdyby zaczekał chwilę dłużej, byłby świadkiem sprintu Justyny. Zobaczyłby ją ubraną w te same dżinsy i czerwoną koszulę w kratę, w jakich chodziła pół dnia po mieście i w narzuconej na plecy kurtce, którą miała na sobie z samego rana. Kilka minut potem, mógłby ją ujrzeć ponownie, odzianą w sukienkę nocną, ledwie-ledwie zakrywającą górną połowę ud, oraz letnią dżinsową kurtkę, z suwakiem zamkniętym po samą szyję. Gdyby jeszcze, zamiast kąpać się pół godziny, przyłożył ucho do ściany, usłyszałby, jak dziewczyna pożaliła się na przenikliwy chłód, panujący jakoby w hostelu, czym tłumaczyła swojemu chłopakowi i sobie konieczność odziania dodatkowej warstwy ubrań i natychmiastowego owinięcia się szczelnie kocem. Może nawet domyśliłby się przyczyny tego dziwnego zachowania. Ponieważ jednak Arek niczego nie widział, ani nie słyszał, musiał wytrzymać natłok złych myśli jeszcze kilka minut ...