-
MW-Ibiza Rozdzial 50 Dylemat oralny
Data: 06.11.2020, Kategorie: Nastolatki Autor: Maciej Wijejski
... tylko my czworo. - Ale czy na pewno? - Jak babcię kocham – Wacek bije się w nagą pierś, aż mu się naga broń kołysze. Tylko trochę kołysze, bo na widok nagiej koleżanki z klasy doznał wyjątkowego wzwodu. W sumie nie mija się z prawdą, choć i nie mówi całej. Przecież pani Joanna, to nie klasa, tylko tej klasy wychowawczyni. - I to ma być koleżanka? – Pocahontas patrzy z wyrzutem na Zuzię. – Najpierw kompletnie mnie zaskakuje na plaży, potem pieprzy się z moim ojcem, a teraz to! Ręce opadają! I faktycznie opadają. Po co ja się właściwie tak zasłaniam – myśli sobie i się odsłania. Zgodne wow! obu chłopaków momentalnie ją dowartościowuje. Oraz te dwa nagie prącia wzniesione w zgodnym salucie. Pocahontas postanawia je zagospodarować, niech się takie piękne wzwody nie marnują. - O przepraszam, może jednego zostawię tobie – reflektuje się po chwili. - Spoko, zabaw się, ja już przerobiłam z nimi cały program. Miałam ich wszędzie, razem i z osobna. - Zepsuta dziewczyna z ciebie! Ja najpewniej się zarumienię, gdy pani Joanna spyta, jak spędziłam wakacje. Ale ty? Wątpię. - Co ja takiego śmiesznego powiedziałam – pyta, gdy tych troje łapie się za brzuchy wybuchając niepowstrzymanym śmiechem. W efekcie śmieją się jeszcze głośniej. - Oj, nie mogę, zaraz się posikam! Jacek jest szybszy, pierwszy łapie Zuzię za cipę. A Pocahontas otwiera szeroko oczy, gdy jej koleżanka faktycznie szcza. Mocz ścieka z palców chłopaka i wystających spomiędzy nich blond ...
... włosków. Dziewczyna podskakuje, gdy Wacek, przegrawszy wyścig do pierwszej pizdy, chwyta za drugą. Jej własną. A potem stwierdza, że właściwie chętnie by się wysiusiała... A jeszcze potem odkrywa, że przyglądam się temu siusianiu; jej i Zuzi. - Dokończ, co zaczęłaś, ale potem musisz się zbierać. Twój ojciec wraca do hotelu, martwi się, że zostawił cię samą na tak długo. Na pociechę powiem, że zaakceptował prezencik dla ciebie. - O, super! – Pocahontas ostentacyjnie podciera się drugą dłonią Wacka, tą suchą. Jeśli chciała zrobić na mnie wrażenie, to jej się udało. - Przejmujesz pałeczki – rzuca do Zuzi na odchodnym. - Ja się nimi pobawię innym razem. Czekam u stóp drabiny, zadzierając głowę. - Cwane – mówi Pocahontas, schodząc po niej niespiesznie. Zatrzymuje się nawet na chwilę w wyzywającej pozie, z jedną nogą o dwa szczeble wyżej, bym mógł lepiej przyjrzeć się jej kroczu z tej perspektywy. - Sądząc po stanie twojego przyrodzenia, lubisz takie widoki. - I wciąż mi ich mało. W odpowiedzi Pocahontas kręci kuperkiem. Nie wytrzymuję, podstawiam dłoń, a ona ślizga się po niej cipą. - Wiesz, kochanie, powtórzymy to, gdy już nie będziesz dziewicą. Nadstawię ci kciuk… Chichocze. - A potem zejdę parę szczebli niżej i nadstawisz co innego. I zaczyna kiwać tyłkiem w górę i w dół. - Widzisz? Dam radę. - Oby szybko, nie mogę się doczekać. - A myślałam, że wam się spieszy – komentuje Ala ten widok, stojąc w otwartych drzwiach windy. – Koniec ...