-
MW-Ibiza Rozdzial 50 Dylemat oralny
Data: 06.11.2020, Kategorie: Nastolatki Autor: Maciej Wijejski
... masz kolegów! - To nie byli żadni moi koledzy. Obcy ludzie. - Naprawdę? Myślałam, że… - Znów cię wkręcam? Nie tym razem. - Och… - Nastrój dziewczyny zmienia się momentalnie. - Te chuje chciały mnie przelecieć! Miałeś nosa. - Jakbym miał nosa, to bym cię samej nie zostawił. - I nie zostawiłeś, na szczęście. Wyśliznęłam im się, tam w wodzie i zaraz pobiegłam do tej rodzinki. Przeturlałam się jeszcze w piachu i zrobiłam obrażoną minę, gdy podeszli i próbowali mnie udobruchać. Nic nie zdziałali i w końcu sobie poszli. Masz ten olejek? - E… No, mam. – Pocahontas zaskoczyła mnie nagłą zmianą tematu. – Ale wypadałoby zacząć od kąpieli… - Oglądam się na rodzinkę za naszymi plecami – ale może najpierw zejdźmy im z oczu. - Czyżbyś też zamierzał nastawać na moją dziewiczą cześć? - Jaką znowu cześć? Tak bezwstydnej dziewicy ze świecą szukać… Nie kończę, Pocahontas zabija mnie śmiechem. Tyle dobrego, że całkiem jej przeszło. - Świeca i dziewica to zły pomysł! - Faktycznie. - To będziesz nastawał, czy nie? - Tym nie będę – macham do niej trzymanym w dłoni kutasem. Tyle mogę obiecać. - Obiecanki-macanki – stwierdza Pocahontas za małą chwilę, gdy przyciskam sterczącego chuja ...
... do jej płaskiego brzuszka. Stoimy po pas w wodzie i wymywam właśnie resztki piasku z pomiędzy jej pośladków - O, przepraszam! To, co masz w pupci, to moje ręce. Członek spoczywa na twym łonie i niczym ci nie zagraża. Pocahontas chichocze, odsuwa się ode mnie. Stara się dostrzec coś w falującej wodzie. - To mi nie wygląda na stan spoczynku. Ale sprawdzę. - To ja sprawdzę, czy aby piasek nie dostał ci się do cipki. Baraszkujemy w wodzie dłużej, niż to konieczne, ale krócej, niżbym chciał. Pocahontas płynie żabką, a ja ją podtrzymuję. - Czy to profesjonalne? – Pyta dziewczyna. – Jak tata uczył mnie pływać, podpierał mnie za brzuszek, nie za cipkę. - Kiedy to taki boski punkt podparcia… Chcesz teraz poskakać? - A będziesz mnie dalej tak podpierał? - Jasne! - Tylko dobrze trzymaj, bo robię się tam śliska. - Zauważyłem. Zajmę się tym, jak już wyjdziemy z wody. Po paru skokach do wody z moim wsparciem i podparciem, coraz bardziej śliska Pocahontas zaczyna się do mnie łasić. Wkrótce namiętnie się liżemy. I teraz sam już nie wiem, czego pragnę bardziej – kontynuować to lizanie i pieszczoty dłonią, czy dokończyć językiem na plaży. Hmmm… Taki oralny dylemat mam, może jej spytam?