-
MW-Ibiza Rozdzial 50 Dylemat oralny
Data: 06.11.2020, Kategorie: Nastolatki Autor: Maciej Wijejski
... dziewczyną. To bardziej tłumaczenie dla mnie, niż dla Pocahontas, ona przecież czuje te palce w swoim, wilgotnym od moich pieszczot rowku. Wkrótce i ja je czuję, gdy spenetrowawszy okolice tylnej dziurki próbują tego samego z pizdą. - Panowie, tutaj nie wkładamy palców, jestem dziewicą! - Najlepiej, jakbyście całkiem zabrali stamtąd ręce, bo właśnie… Nie kończę, bo właśnie kończę. Spuszczam się, jako pierwszy, trudno, zacząłem dużo wcześniej, niż oni. Celuję w łono Pocahontas. Sperma spływa szybko, nie ma tam futerka, które mogłoby ją zatrzymać. Ścieka na cipę i wtedy wmasowuję ją w srom dziewczyny, miksuję z jej własnym śluzem. - Gdyby to tatuś widział… - Pewnie zaraz by dołączył. - Hihihi… Ale gdzie? Wszystkie ciekawe miejsca zajęte. No właśnie. Spuściłem się i teraz głupio mi, bo jako jedyny pozostaję z jedną wolną ręką. Cycki zajęte, cipa, dupa… wszystko zajęte. - Mógłby się z tobą lizać. Albo… Zmieniam dłonie. Tę, którą sobie zwaliłem, umieszczam w kroczu dziewczyny. Drugą, oderwaną od cipki, głaszczę Pocahontas po buzi. Wkrótce ma ją równie błyszczącą, jak srom. Przesuwam kciukiem po rozchylonych wargach dziewczyny i wsuwam między nie. Z miejsca zostaje zassany. - Dobra dziewczynka! Pieszczona przez trzy pary rąk dobra dziewczynka dyszy coraz głośniej i szybciej, wkrótce plażą niesie się donośny krzyk rozkoszy. * - Uff… to było… dobre! – Mówi Pocahontas, gdy już może mówić. - A jak było wczoraj? – Podpuszczam ją. - ...
... Wczoraj ojciec pierwszy raz puścił ją samą na plażę. Tę tekstylną, na Ibizie – wyjaśniam facetom. - A zarazem pierwszy raz w nowym stroju – dodaje Pocahontas. – Poprzedni był… straszny. Zresztą zobaczcie sami. Faceci zgodnie kiwają głowami, Świeża, lekko czerwonawa opalenizna na tyłku, łonie i piersiach dziewczyny kontrastuje z resztą pięknie opalonego ciała. - A ten nowy strój? Nie zostawił śladu? - Miałam go na sobie tylko raz. Zresztą to głownie sznureczki… - Chcielibyśmy zobaczyć. Która to konkretnie plaża? - Nie ma szans, więcej tam nie pójdę. Miny im rzedną. - Tutaj jest fajniej – dodaje Pocahontas, poprawiając im humor. – Wykąpiemy się? I rusza do wody, obaj faceci oczywiście też. - Czekaj! - Zaraz was dogonię. Odwraca się do mnie zaintrygowana - Zajrzałbym na chwilę do hotelu, sprawdzić, co porabia twój ojciec. No i przyniósłbym jakiś krem, twój tyłek robi się podejrzanie czerwony. Ale trochę się obawiam zostawiać cię samą z obcymi facetami - Miło mi, że tak się troszczysz o moją dziewiczą cześć. I moją dupę – chichocze. - Bez obaw, poradzę sobie. - Byłbym spokojniejszy, gdyby ktoś tu jeszcze był, w zasięgu głosu… Nalegam. Nie dziwię się zdziwieniu Pocahontas, jest pewnie święcie przekonana, że właśnie sprawiłem jej kolejną niespodziankę, a ci dwaj, to moi kumple. Cóż, wpadłem we własne sidła. Wzrusza ramionami. Skoro nalegasz… - Maciek twierdzi, że kawałek dalej jest lepsze miejsce do kąpieli. Przejdźmy się. W ...