MW-Ibiza Rozdzial 50 Dylemat oralny
Data: 06.11.2020,
Kategorie:
Nastolatki
Autor: Maciej Wijejski
... sumie nie skłamała… Teraz faceci wzruszają ramionami.
- Nie ma sprawy. W takim towarzystwie możemy obejść całą wyspę.
Mijamy całą rodzinkę naturystów, dalej widać jakąś parkę na kocyku. Może być.
- Zadowolony? – Pyta Pocahontas. Chyba jest na mnie trochę zła.
- Baw się dobrze, niedługo wracam.
- Nie omieszkam. I nie musisz się spieszyć.
Rzeczywiście zła.
*
Plaża i palące słońce dają nagiej dziewczynie tylko dwie możliwości – albo regularnie korzystać z czyjejś pomocy przy smarowaniu całego ciała olejkiem, czy kremem do opalania, albo męczyć się samej. Kaśka akurat męczy się sama. A pan Grzegorz męczy się sam. Czyli, mówiąc wprost – wali konia. Siedzi tuż obok na tym murku. Zadziera głowę wpatrzony w drżący fartuszek, nie przestaje sobie trzepać, choć złośliwie wyciągam do niego rękę.
- Już, już, tylko dojdę!
W ogóle się nie krępuje! Już się zasymilował, dziewczęta o to zadbały. Kutasa ma błyszczącego, śliskiego od oliwki, a Kaśka właśnie znów mu go polewa z trzymanej w ręku buteleczki.
Parę słów o fartuszku. Kaśka ma imponującą cipę. Gdy tak stoi, z jedną nogą wspartą na całkiem wysokim murku, naciąga tę cipę niemiłosiernie, a jej wybujałe wargi tworzą coś na kształt fartuszka. Nawet jest takie określenie – hotentocki fartuszek.
Cóż, skoro Grześ chwilowo nie ma dla mnie czasu, przywitam się z Kaśką. Ale nie będę aż złośliwy, nie schowam w dłoni obiektu jego adoracji. Zamiast brać pizdę Kaśki w garść, muskam tylko palcem te drżące, różowe ...
... mięsko. U samego dołu, tam, gdzie rośnie kropelka piczego śluzu. Szkoda, żeby spadła w piasek.
- Podnieciłaś się.
- To miało być dla pana Grzegorza – protestuje Kaśka.
- I tak ma czystą przyjemność, gapiąc się na te cuda. A ja mam soczystą…
Oblizuję palec.
Tymczasem przyjemność pana Grzegorza najwyraźniej dobiega szczytu. Zrywa się z murka. A Kaśka wypina dupę. Sperma płynie rowkiem. Kaśka spina pośladki, by ją tam zatrzymać.
- Lubię ten poślizg – tłumaczy i zaczyna spacerować w kółko.
- Ale bez przesady – zatrzymuje się, klęka na piasku i wypina tyłek. Pan Grzegorz zabiera się za lizanie. Rzeczywiście. Już się całkiem zasymilował. Nie każdy zdobyłby się na zlizywanie własnego nasienia z dziewczęcej dupy. Nawet takiej ślicznej dupy. Postanawiam opowiedzieć o tym Pocahontas, by przy okazji zadbać o ochronę przed słońcem jej ślicznej, acz czerwonej dupy.
*
- No, nareszcie!
Jak ją zostawiłem, była w trochę innym nastroju. I w innym towarzystwie.
- Dzień dobry państwu – pozdrawiam rodzinę naturystów, w pobliżu której siedzi utytłana w piasku Pocahontas. Podaję dziewczynie rękę.
- Przejdziemy się?
Milczy, ale rękę przyjmuje.
- Apetyczna jesteś w tej panierce.
- Porównujesz mnie do schabowego?
Niedobrze. Ale brnę dalej, zerkam na jej tyłeczek.
- Ja tam widzę dwa urocze pulpeciki.
Milczy, przyspiesza kroku, pulpeciki sieją piaskiem.
- A oni gdzie?
- Poszli.
Zastanawiająco krótka odpowiedź.
- Co się stało?
- Fajnych ...