1. Władca Run (II)


    Data: 18.11.2020, Kategorie: Fantazja erotyka, Sex grupowy Autor: Kaga

    ... wróci do tej leśnej kryjówki, a jeśli nawet to na ile. No i miał nieco więcej wydatków, chcąc zakupić dziewczynom garderobę, ochronę i może nawet coś do walki, bo miecz używany przez szatynkę był już stary, wyszczerbiony i miejscami nawet lekko pordzewiały. Przynajmniej kosztów broni Pauline liczyć nie musiał. Zresztą spytał ją o to, gdy obładowani towarem na sprzedaż szli już ku miastu.
    
    - Walczę głównie prostym kijem - potwierdziła. - Ale potrafię również krótkimi ostrzami, kijami i rękami. Moja siła pochodzi z umysłu i ćwiczyłam się w równowadze. Mag robił nam paskudne rzeczy, ale jednocześnie ćwiczył sobie śliczną armię.
    
    - W dodatku obie posługujemy się magią - dodała Emma. - Dlatego nie dla nas ciężkie zbroje. Będziesz nas musiał bronić - zachichotała.
    
    Łowca posłał jej długie spojrzenie, a potem skierował wzrok na apetyczne nogi.
    
    - Jasne. O ile wybierzecie ubrania odpowiednio miłe dla oka - podjął jej grę.
    
    Skinęła głową.
    
    - Obiecuję. Paula również - mrugnęła do przyjaciółki, która potwierdziła uśmiechem.
    
    - Dobrze, że będziemy stały z tyłu, bo inaczej nie mógłbyś oderwać od nas oczu.
    
    Nie rozmawiali już wiele po drodze. Skóry były ciężkie, a dziewczyny jeszcze nie odzyskały w pełni sił, dlatego droga zajęła im nawet więcej, niż przewidywał łowca. W końcu jednak z prawej strony pojawiła się woda, a przed nimi mur chroniący z tej strony miasto przed jakimś obcym wtargnięciem. Sandpoint było usytuowane na malowniczym półwyspie, od strony lądu właśnie ...
    ... bronione przez mur, a z drugiej strony dostęp był jedynie przez mosty. Nigdy jednakże nie była to zbyt niebezpieczna okolica, jego obronność nie musiała być więc wzmacniana.
    
    Teraz brama pozostawała otwarta, gdy przekraczali ją, kierując ciekawe spojrzenia na wielką katedrę, ustawioną zaraz obok. Robiła wrażenie, choć Kurt akurat zupełnie nie rozumiał po co tak wielki budynek w niezbyt przecież dużym mieście. Czy bogowie naprawdę potrzebowali czegoś podobnego? Dziewczyny chyba również miały podobne odczucia, ale akurat one rozglądały się ciekawie wszędzie, pierwszy raz zawitawszy do Sandpoint. Łowcę pozdrowił stojący przy bramie strażnik.
    
    - A więc i ty przybyłeś na święto, Kurt. Ale myślałem, że tam w tym lesie to sam mieszkasz. Teraz widzę dlaczego tak rzadko z niego wychodziłeś.
    
    Roześmiał się, a druid mu zawtórował, ale pierwsza zdążyła odpowiedzieć Emma. Pauline była zbyt przestraszona, choć musiała wiedzieć, że to tylko żarty.
    
    - Żałuj, żałuj. Nasz wielki obrońca jest taki kochany. I należy do nas obu.
    
    Przytuliła się do niego z radosnym uśmiechem, aż strażnik westchnął.
    
    W mieście było już mnóstwo ludzi, chodzących po ulicach bez większego celu lub przygotowujących się na święto, tym bowiem dla Sandpoint było otwarcie na nowo katedry. Kurt i dziewczyny na razie nie wykazywali tym zainteresowania. Łowca pewnie prowadził do jedynej garbarni, dużego budynku nieco na uboczu, głównie ze względu na niezbyt przyjemne, delikatnie mówiąc, zapachy stamtąd dobiegające. ...
«1234...7»