1. Upojeni (II)


    Data: 20.11.2020, Kategorie: soft, Masturbacja szefowie, pieszczoty, Autor: Adrenalinaaa

    ... wykonałam chyba z czternaście połączeń, które zjedzone przez pocztę głosową, dolały oliwy do ognia. Byłam niczym buchający ciepłem piec, chcący pożreć niedojrzałego osobnika, który w najgłupszy możliwy sposób pokazywał brak szacunku dla naszej konkurencji. Tej, która przy dobrych stosunkach zabierze kule u nogi ciążącej na naszej firmie.
    
    Przemierzając korytarz w jedną, a potem drugą stronę, starałam się zapanować nad emocjami. Zdążyłam już kilkukrotnie poprawić fryzurę, makijaż, a nawet przygotować mowę, która mogłaby wprowadzić w biznesową dyskusję odrobinę przyjaznej energii. Mój wspólnik zapewne posiadał ego wielkości Muru Chińskiego, co równało się ze zburzeniem mego planu, a w jego mniemaniu przybrało formę zemsty.
    
    Gdy huk oraz męski śmiech zaczął brzmieć coraz głośniej na korytarzach piętra, odetchnęłam z ulgą. Stres uciekł ze mnie niczym z balonika wypełnionego helem. Niebieskie oczy kroczyły w mą stronę, bacznie filtrując wszystko, co napotkały na swej drodze. Tak. Byłam obiektem obserwacji i co gorsza, nie tylko mego wspólnika.
    
    Brunet o azjatyckich rysach twarzy, idący obok głównego powodu mego spustoszenia, wydał się mile zaskoczony moją obecnością. Gdy stanęli naprzeciwko i nastała cisza, towarzysz Soldberga wydał z siebie jęk zakłopotania. Oczy w kolorze lodu skupiły się na mych nogach.
    
    - Nie wiedziałam, że przyprowadzisz swoją drugą połówkę. - od razu podniósł wzrok. Mentalny klaps w policzek był w cenie, w szczególności, gdy zobaczyłam uśmiech ...
    ... blondyna.
    
    - To Dorian Szymański. Mój prawnik, przyjaciel i doradca. Swoje serce zostawiam dla innych. - grymas zadowolenia oraz śnieżnobiały uśmiech były chyba jego wizytówką. Pewny siebie przedsiębiorca, będący niczym drzazga wbijająca się w mały palec u nogi. Dla konkurencji to prawdziwy rarytas.
    
    - Laura. - przywitaliśmy się, a ja odniosłam złudne wrażenie, że ktoś stojący z boku, bacznie nas obserwuje. Do tej pory tego nie czułam. - Wspólniczka Szymona.
    
    - Miło mi poznać. - szkliste oczy spojrzały na blondyna w nadziei na wyjaśnienia. Tak. Nie powiedział mu, że sprzedał udziały. Swojemu przyjacielowi. Swojemu prawnikowi. Masz ci los! W duszy uśmiechnęłam się na ten obrazek.
    
    - Minerale Bulg już czekają. Jutro jesteśmy umówieni z Polit Minerals. Są w stanie dać to, o co prosimy. - podałam dokumentacje związaną z najbliższym spotkaniem. - Wysyłałam je wczoraj na twoją skrzynkę. - brunet odszedł od nas kilka kroków, aby — jak można było się domyślić — prawnie ocenić wszelkie paragrafy związane z oddaniem udziałów.
    
    - Polit miało z nami zatarcia. - byłam wdzięczna za szczerość w cztery oczy. - Nie dogadaliśmy się na płaszczyźnie jednego z surowców, które nasza firma miała wykupić. Gonił ich czas, a my wycofaliśmy się w ostatniej chwili.
    
    - Mamy unieść się honorem czy zrzucić ten piach? - nawiązałam do naszej wczorajszej rozmowy. Gdy błękit źrenic spojrzał na mnie, znów zobaczyłam cień nieznajomej emocji. Coś, co zauważyłam przy pierwszej rozmowie. To, co chciałam z ...
«12...5678»