Karolina. 38.
Data: 24.11.2020,
Kategorie:
Dojrzałe
Autor: ---Audi---
... dyszał... a ja myślałam o mężu... trzeci seks bez pytania...
Teraz to już mi jest wstyd...
Zadzwonię i się wytłumaczę... muszę...
Śniadanie było prawdziwie francuskie...
Rogaliki, kawa... i tosty...
Vivene była bardzo wesoła i miła... czyli nic nie wie.
Pierre robił za kelnera dla mnie... a Mariusz zajmował się mało Caroline...
Wyraźnie mnie unikał...
Ale ja jestem w porządku... przynajmniej tak będę.
- Mariusz, odzyskałam wszystkie twoje pieniądze.. masz na koncie prawie 1,3 mil... podaj konto, a przelejemy wszystko..
- Wiesz co Karolinko... nie potrzebuję pieniędzy... a ty masz fundację.. przelej na jej konto... pomóż komuś...
- Ale to dużo pieniędzy...
- Nam wystarcza... moja żona jest dobrym wydawcą... i moje powieści dobrze się sprzedają..
- Bardzo dziękujemy...
Nie chciał tego, ale podeszłam do niego i przytuliłam się mocno...
Po czasie też mnie objął...
Może zrozumie, że jego życie należy do niego... a moje do mnie... i to co było, to było...
Jeszcze porozmawiałam z Viviene o fundacji... że wszystko się udało i dobrze działamy...
Była dumna, że zwykły prosty pomysł, i że wypalił w Polsce.
Uścisków nie było końca... ale ostatnie były dla małej Caroline...
Prawie jak moja córka... prawie...
**********
Pojechaliśmy...
I co było najfajniejsze, Pierre uparł się jechać z nami...
- A kto wam pomoże z językiem... ?
- Jakoś damy radę.
- Pojadę i pomogę... Karolinko... wiesz... przecież...
- Jesteś ...
... kochany...
Uśmiechnął się...
Cały czas rozmawialiśmy o moim życiu, potem troszkę o fabryce. będzie dobrze... a nawet bardzo dobrze...
Jak za starych czasów...
Oczywiście jak utrzymamy jakość...
A maszyny już mamy...
Przyjdzie i czas, że oddam Jurgenowi kasę..
Chyba, że zostanie wspólnikiem do końca...
Zrobi się mu pensję, jak Mariuszowi i Anka będzie zadowolona.
Cholera... mąż...
Nie mogę teraz dzwonić.. bo może mu się spodoba i zacznie mnie podniecać...
Jeszcze nie teraz.
Zajechaliśmy do szpitala..
Pierre jak fachowiec załatwił wszystko w 5 min.
Przyszło całe konsylium... z 5 lekarzy...
Wiele mówili, ale Pierre nie tłumaczył...
- Zaraz przyjmą cię na oddział... zrobią wszystkie badania od nowa.. i za cztery dni będzie pobranie.
Dobrze... wszyscy byli mili i uprzejmi...
Pobrano mi krew, zrobiono Ekg, usg brzucha oraz prześwietlenie klatki i tu padło pytanie o ciążę ?
Cholera... a chciałam to ukryć...
Potwierdzałam... i zaczęły się kłopoty, bo nie robi się zdjęć kobietom w ciąży
Teraz już tłumaczył... czy się zgadzam, ?
Oczywiście potwierdziłam, obłożyli mnie w jakiś podobno bezpieczny sposób i zrobili..
- To może zagrozić dziecku... ale postarali się..
- Widziałam....
- Ale i tak jesteś odważna... nie mogłaś poczekać ?
- Pierre, ktoś liczy na mój szpik... myślisz, że może czekać... ?
Spuścił głowę..
To przecież logiczne... szpik idzie dla kogoś kto ma raka.. i umiera...
Dość naoglądałam się ...