Dom w Beskidzie (II)
Data: 25.11.2020,
Kategorie:
małżeństwo,
dwie kobiety,
sauna,
Autor: BlueNight
Drżąc z niecierpliwości, otworzyliśmy drzwi do naszego domku. Czułam na sobie pełen żądzy wzrok Marka. Dawno nie patrzył na mnie w ten sposób, dając mi piękny dowód na to, jak skuteczne bywa powolne budowanie napięcia.
Z trudem powstrzymywałam się od uśmiechu, gdy niemal wydarł klucz do pokoju od wystraszonej i plątającej się recepcjonistki z plakietką „Jestem tu pierwszy dzień; Klaudia”. Klaudia miała duże, ufne oczy o kolorze błękitu i ciężkie ciemnobrązowe loki. Uśmiechnęłam się do niej pojednawczo, widząc gburowatość Marka. Ona spojrzała na mnie niepewnym wzrokiem i uśmiechnęła się, jakby na siłę. Miała lekko krzywe zęby i tak drobną posturę, że Marek by ją zgniótł. „Dobrze, że nie wiesz, o czym teraz myślę, bo spłoniłabyś się rumieńcem albo uciekła, pozostawiając nas w tej recepcji bez klucza do naszego domku”, myślałam patrząc na tą skromną recepcjonistkę. „Może jednak, byś została zawstydzona, bawiąc się tymi lokami o barwie hebanu”, fantazjowałam dalej. Z trudem powstrzymałam się od przygryzania warg.
Dałabyś mi szeptem znać, o której godzinie skończysz pracę i spytała, jaką sobie ciebie życzymy. Marek zapewne poprosiłby o możliwie roznegliżowaną i zupełnie ogoloną. Dla mnie byłoby to obojętne. Jedyne, czego bym sobie życzyła, to by twój wstyd i cnota zostały za drzwiami, a potem wyjęłabym z walizki mojego małego kompana. To byłby cudowny wieczór. Zacisnęłam uda i czując, że się rumienię, wycofałam się od recepcji. Po chwili Marek wziął kluczyk i ruszyliśmy w ...
... stronę naszego domku.
Domek wykonano z drewnianych bali i jedynym elementem z innego materiału był komin. Nie był za duży, jeden większy pokój na dole z kominkiem i przyłączoną malutką kuchnią. Z boku łazienka z prysznicem, a po drewnianych schodkach wchodziło się na poddasze, gdzie znajdował się szerokie łóżko o grubej drewnianej ramie i mięciutkim materacu. Na nocnym stoliku leżała ulotka. Oprócz trasy turystycznej, krótkiej listy lokalnych muzeów i restauracji był wykaz atrakcji z hotelu. Spodobała mi się wyjątkowo sauna. Kominek, sauna i my we dwoje. Brzmiało to jak spełnienie marzeń.
Zeszłam na dół, gdy mój małżonek rozpalił do końca ogień. Otrzepał ręce i już się podnosił, gdy ja rozsiadłam się na podłodze tuż obok niego. Ciepło uderzało mi w twarz.
Marek przyglądał mi się badawczo, gdy bezwstydnie uniosłam nogi, zsuwając dresy i rozpostarłam uda.
– Potrzebujesz zaproszenia? – zapytałam, puszczając mu oko.
– Nie – rzucił krótko i pochylił się nade mną. Przygniótł mnie do podłogi w silnych ramionach.
Spróbowałam podnieść się, by go pocałować, ale odepchnął mnie od siebie. Zamiast tego rozpiął spodnie.
– Prosto do dzieła? – zagadnęłam.
Klepnął mnie w uda, a gdy rozwarłam nogi, szarpnięciem ściągnął mi majtki. Uśmiechnęłam się i objęłam go udami, przyciskając do siebie. Jednak ku mojemu lekkiemu zdziwieni nie wszedł we mnie od razu. Ocierał się, drażniąc mnie samym czubkiem penisa. Uśmiech zniknął mi z twarzy, gdy przytrzymał mnie, nie dając mi się ...