Debiutant - amerykański sen
Data: 26.11.2020,
Kategorie:
bez seksu,
żartowałem,
porno,
Brutalny sex
emigracja,
Autor: GreatLover
... ruszył, zobaczyłem spory tłum czekający na kolejny kurs.
Kierowca co chwilę zerkał we wsteczne lusterko obserwując mnie i moich rozgadanych towarzyszy. Wysiedli na przystanku oddzielającym naszą dzielnicę od reszty miasta.
***
W końcu udało mi się dotrzeć na miejsce. Wyszedłem z autobusu krótko żegnając się z kierowcą, który nie zaszczycił mnie odpowiedzią. Trudno było mu się dziwić. Raźnym krokiem ruszyłem w stronę telefonów, wyciągając z kieszeni stertę papierów – wyłuskałem z nich odpowiednią wizytówkę oraz... karteczkę z numerem telefonu i zapisanym imieniem „Sandra”. Jaka Sandra? Zastanowiłem się przez chwilę nad pochodzeniem papierka, który obracałem w dłoniach a potem moją twarz rozjaśnił uśmiech – widocznie mój fioletowy pysk nie odstraszał ode mnie wszystkich kobiet. Zadzwoniłem do PornPros w o wiele lepszym nastroju, pstrykając palcami w pomiętą karteczkę z numerem do tajemniczej laski. „Kto wie...kto wie” pomyślałem, słysząc w słuchawce sygnał połączenia.
- PornPros, dzień dobry. Czym możemy służyć? – usłyszałem głos po drugiej stronie.
- Dzień dobry... czy mógłbym mówić z Sandy?
- Przy telefonie.
- O! Hej, witaj, to ja...Sławek... eee... Debiutant. Pamiętasz mnie?
- Oczywiście! – odparła wesołym tonem – co u Ciebie słychać?
- Wszystko w porządku – odpowiedziałem, mając przed oczami grupę Vatos i koleżków, którzy pilnowali mnie przez całą drogę do miasta – taaakkkk... wszystko w porządku... posłuchaj, wiem, że może jeszcze jest za ...
... wcześnie na to pytanie, ale czy może jest już odpowiedź w mojej sprawie?
- Hmmm...zaraz...poczekaj chwilę, dobrze? Zaraz pójdę po Steve’a.
- Dobrze – odpowiedziałem słysząc stuknięcie, gdy Sandy położyła słuchawkę na biurku.
Zadrżałem, modląc się w duchu by Steve zaraz się odezwał – mijające sekundy zżerały cenne impulsy z karty.
- Halo?! – usłyszałem w słuchawce jego donośny, dziarski głos tak niespodziewanie, że aż drgnąłem ze strachu – kto mówi?! – spytał jeszcze głośniejszym tonem.
- Hej! To ja! Polak...to znaczy... Debiutant!
- O! Siemasz, co tam słychać?
- Wszystko dobrze, dzięki. Słuchaj... podjąłeś już ostateczną decyzję?
- Ja? Tak. Dla mnie jesteś przyjęty. Przesłałem filmik mojemu przełożonemu. Odpowiedział, że jeszcze go nie oglądał, ale skoro ja się zgadzam, to wstępnie się zgadza.
Serce zatrzepotało mi z radości, a z piersi wydarł się krótki, świszczący oddech – zanim ogarnął mnie entuzjazm, szybko przeanalizowałem to, co przed chwilą usłyszałem, chłonąc nieco.
- Wstępnie? – spytałem ostrożnie.
- No tak... wstępnie, ale nie martw się. W tej branży to określenie to zielone światło do prawdziwej kariery. Dobra, ja to widzę tak: jutro kręcę nowe ujęcia do pewnej produkcji i przy okazji mógłbym ci pokazać, na czym polega ta robota, ale nie wpuszczę cię na plan, dopóki trochę nie poćwiczysz. Dasz radę zjawić się tutaj za chwilę?
Przez chwilę stałem jak idiota z rozdziawioną gębą, niezdolny do wypowiedzenia jednego słowa. Czyżbym przed ...