1. Debiutant - amerykański sen


    Data: 26.11.2020, Kategorie: bez seksu, żartowałem, porno, Brutalny sex emigracja, Autor: GreatLover

    ... spuśćmy trochę z tonu – powiedział do mnie „zwalniając” do 170 km na godzinę – i dojedźmy na miejsce w jednym kawałku, dobra?
    
    Z trudem przełknąłem ślinę przez ściśnięte strachem gardło i zamknąłem oczy. Steve znów przyśpieszył i pomknęliśmy przed siebie.
    
    ***
    
    - Przyznaj, że to było niezłe – powiedział do mnie bez śladu zdenerwowania, gdy zjechaliśmy z autostrady.
    
    - Taaa... - odpowiedziałem cicho z gardłem ściśniętym trwogą.
    
    - Nie ma co, Nowy, przeżyliśmy niezłą przygodę! Co nie?
    
    „Tak... Przeżyliśmy... PRZEŻYLIŚMY, do jasnej cholery!”
    
    - Dojeżdżamy – powiedział wjeżdżając na szeroką ulicę, przy której widziałem okazałe, wielopiętrowe wille. Jeśli posiadłość Smitha, którą widziałem wiele tygodni temu, wywarła na mnie wrażenie to teraz nie mogłem zebrać myśli, widząc przed oczami taki przepych – w życiu nie byłem w takim miejscu. Wielopiętrowe wille położone na posesjach, z których każda mogłaby zająć połowę mojej dzielnicy. Tyle przestrzeni dla jednej rodziny, lub kolesia z furą kasy na koncie.
    
    - Zawiozę cię na plan, dzisiaj jest tam spokojnie, nie ma nawet technicznych. Zadbałem o to. Spokojnie sobie potrenujecie a jutro pokażesz, na co cię stać, Debiutancie – powiedział, wyraźnie akcentując ostatnie słowo.
    
    W milczeniu kiwnąłem głową. Co prawda przed chwilą ten wariat o mało nie wysłał mnie na tamten świat, lecz w teraz wróciliśmy do interesów. To był moment, w którym miałem okazję się wykazać.
    
    Po mimo niedawno przeżytych nieprzyjemnych chwil, ...
    ... przez moje ciało przebiegł przyjemny dreszcz. Zastanawiające, jak łatwo umysł przeskoczył na przyjemniejsze tematy, gdy tylko pomyślałem o Brandi. Wyobraźnia zaczęła podsuwać mi przyjemne wspomnienia z naszego ostatniego spotkania a na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech.
    
    - Widzę, że podoba ci się ten pomysł. Jesteśmy na miejscu.
    
    Zatrzymaliśmy się na podjeździe przed szeroką, bogato zdobioną bramą. Za nią stał kilkupiętrowy, wielki dom. Byłem pewien, że patrzę na nieruchomość wartą co najmniej parę milionów. Odwróciłem się w stronę Steve’a napotykając jego lekko zawistne spojrzenie.
    
    - Tak, to Starego. Właściciela całej wytwórni. Ma skurwysyn rozmach, co nie?
    
    Nie wiedziałem, co mógłbym odpowiedzieć na tak miłą uwagę na temat naszego pracodawcy, ale trzeba przyznać – posiadłość robiła wrażenie. Do tej pory takie domy widziałem w programach o gwiazdach na MTV, zanim ramówkę zapełniono reality show o ciężarnych nastolatkach, ale zobaczenie takich luksusów na własne oczy zupełnie mnie onieśmieliło – w najśmielszych snach nie podejrzewałem, że przybywając do Stanów będę woził się po takich miejscach.
    
    - Dobra, pora zawołać Brandi – powiedział Steve i nacisnął klakson z całej siły. Gdy to nie przyniosło efektów, zaczął naciskać go raz po raz – no Brandi! Wyłaź, wyłaź, wyłaź!!
    
    W końcu na balkonie zobaczyłem naszą blond koleżankę, która rozejrzała się szybko po ulicy, a gdy nas dostrzegła puknęła się w czoło parę razy. Steve zaśmiał się serdecznie i kazał mi ...
«12...192021...58»