Debiutant - amerykański sen
Data: 26.11.2020,
Kategorie:
bez seksu,
żartowałem,
porno,
Brutalny sex
emigracja,
Autor: GreatLover
... razem? To jak będzie, olbrzymie? – spytała namiętnym tonem, patrząc na mnie wyzywająco – chcesz bym i ja cię przećwiczyła? – chwyciła mnie mocno i zaczęła solidnie trzepać przez materiał spodni, ignorując mój przyśpieszony oddech – Chcesz? – spytała, zwiększając tempo.
Nie byłem w stanie jej odpowiedzieć. Wszelkie myśli wyparowały mi z głowy. Fiut stanął na baczność, boleśnie napierając na nogawkę dżinsów. Jeśli nie przestanie, to ja zaraz...
- Zostaw go, paskudo! – zawołała wesoło Bradni, odpychając Akirę w ostatniej chwili. Co za ulga!
- Daj spokój, podobało mu się – przekomarzała się Akira, zabawnie szarpiąc się z koleżanką – spójrz – powiedziała, wskazując namiot w moich spodniach – to moje dzieło.
- Świetnie sobie poradziłaś – powiedziała Brandi, zerkając na moje krocze, a potem na mnie, puszczając oczko – ale musisz już iść!
- Naprawdę, wolałabym zostać!
- Idź już. Idź! – parsknęła śmiechem, wypychając ją z pokoju.
Asa poopierała się jeszcze przez chwilę, ale później dała za wygraną. Zrobiła nadąsaną minę, gdy zerknęła na Brandi a potem spojrzała na mnie z taką determinacją, że od samego widoku niemal nie spuściłem się w spodnie – spojrzała na mnie niczym pantera, gotowa by rzucić się na bezbronną ofiarę. Asa uniosła dwa palce, wskazujący i środkowy, skierowała je na swoje oczy, potem na moje i znów na swoje a potem szybko zwinęła dłoń w pięść, wykonała kilka posuwistych ruchów tuż przy rozchylonych ustach, jednocześnie wypychając językiem ...
... policzek. Zatkało mnie.
- W twoich snach! – zawołała Brandi, śmiejąc się głośno i wyprowadzając koleżankę na korytarz – zaraz do ciebie wrócę.
Wsłuchując się w ich oddalające głosy, ciężkim krokiem ruszyłem do kanapy, na którą zwaliłem się całym ciężarem. Dopiero teraz byłem w stanie uważniej rozejrzeć się po pomieszczeniu – zerknąłem na przeszklony stolik i kanapę, którą obecnie zajmowałem. Obydwa meble wyglądały na produkty ekskluzywnych marek. Nieśmiało zerknąłem po ścianach, widząc duże, abstrakcyjne obrazy i meble, stylizowane na egzemplarze z minionej epoki. Gdy zerknąłem w górę, cichutko gwizdnąłem z uznaniem – nad moją głową wisiał wielki, bogato zdobiony drogimi kamieniami żyrandol. Zerkając przez ramię zobaczyłem wyjście do ogrodu, a za pokrytym bluszczem ogrodzeniem rozpościerał się widok na pozostałe wille, zbudowane na łagodnie opadającym zboczu. Żyć, nie umierać...
- Podziwiasz widoki?
Odwróciłem się w kierunku, z którego dobiegał ten słodki głos i zobaczyłem Brandi idącą w moją stronę. Uśmiechnęła się łagodnie a jej oczy rzucały figlarne błyski. Odwzajemniłem uśmiech, czując jeszcze większą radość, gdy usiadła obok, opierając się o mnie.
- Steve dał ci zielone światło? – spytała, nie odrywając ode mnie wzroku.
Krótko kiwnąłem głową, nie przestając się uśmiechać. Patrzyłem w jej oczy, ale moją uwagę zaprzątała jej kształtna pierś, która ocierała się o moje ramię.
- To znaczy, że muszę cię trochę potrenować, Nowy – powiedziała Brandi wyciągając rękę, ...