- 
        Debiutant - amerykański sen
 Data: 26.11.2020, Kategorie: bez seksu, żartowałem, porno, Brutalny sex emigracja, Autor: GreatLover
 ... wiszący na ścianie zegar i przez parę sekund śledziłem przesuwające się wskazówki. Musiałem spiąć dupę i zacząć robić swoje. - Ej, sorry, możesz mi pomóc? – spytałem gołego grubaska, który wyglądał mi na meksykanina – którą szafkę mógłbym... - Skąd jesteś? – zapytał żywo, odwracając się w moją stronę. Wolałem patrzeć mu w oczy i nie zerkać w dół na jego kołyszące się przyrodzenie. - Z Polski – odpowiedziałem, uśmiechając się – więc którą szafkę... - Z Polski? Ale numer! Ej, yo! Johnny! JOHNNY kurwa, mówię do ciebie! – łysol zerknął w naszą stronę, mierząc nas gniewnym spojrzeniem – Nowy jest z Polski! Jak Natalia! - Fajnie – odburknął, wracając do swoich spraw. Miałem nadzieję, że nie byłem powodem jego złego humoru. - Bierz tę szafkę, amigo – powiedział mój śniady znajomy pukając metalowe drzwi – i wskakuj pod prysznic. O kurwa – wyrwało mu się, gdy zdjąłem koszulę. W szatni zapadała cisza. Stojąc plecami do reszty rozbierałem się w milczeniu, wsłuchując się w narastające szepty, gdy odsłaniałem pokryte siniakami i strupami ciało. - Ej, Nowy, co ci się stało? W głosie Łysego nie było już słychać złości. Zadał pytanie z jawna ciekawością. - Głupia sprawa. Nie warto o niej mówić – odpowiedziałem, zdejmując maskę i chowając ją do szafki. - Kto cię tak urządził, stary? – spytał jeden z kolesi. - Vatos – powiedziałem od razu, obserwując reakcję jaką wywołałem swoją odpowiedzią. Chłopaki rozejrzeli się po sobie, dyskutując zawzięcie i ... ... zerkając na mnie co chwila. Meksykanin nie mógł oderwać ode mnie oczu. - Jesteś Vatos, amigo? – zapytał czujnym tonem. Wszystkie rozmowy umilkły jak cięte nożem. Poczułem na sobie spojrzenia zebranych. - Nie. Po prostu tam mieszkam – odpowiedziałem na tyle rozbrajającym tonem, że wielu chłopaków ze zdziwienia pootwierało gęby. Widocznie nie mogli uwierzyć w moje słowa. Kilku kolesi, nadzy jak święci tureccy, podeszło do mnie z wyciągniętymi dłońmi do przybicia piątki. Maskując zażenowanie, powtarzałem ten rytuał jeden po drugim, wsłuchując się w pochwały i wyrazy uznania. Usłyszałem, że jestem „twardzielem” a nawet „kozakiem”, że mimo wyłapanego łomotu dalej mieszkam w tym samym miejscu. Nawet Łysy przyszedł się ze mną przywitać. - Dobra, idziemy bo znów dostaniemy zjebę! – powiedział John zerkając na zegar a ja zrobiłem to samo, jeżąc się ze strachu. Dziesięć minut! Niech to szlag! Weszliśmy pod natryski, gadając. Wielu pytało mnie jak mieszka się wśród gangsterów. Odpowiadałem zdawkowo, starając się nie wdawać w szczegóły. Wolałem się nie chwalić tym, że o mały włos mnie nie zatłuczono na śmierć pod własnym domem. Chłopaki widząc, że nie dowiedzą się ode mnie zbyt wiele wskoczyli pod natryski. W ciągu kilku chwil pomieszczenie wypełniło się parą. Obmyłem się starannie, zwłaszcza na twarzy, by pozbyć się całego makijażu i pierwszy wyszedłem spod natrysku. Miałem zamiar udać się do pomieszczenia, z którego przyszliśmy, ale chłopaki widząc mój kierunek zaczęli ...